Prawa do wolnych wyborów i wprowadzenia w życie reform mających na uwadze troskę o najuboższych domagało się 1 lipca w Hong Kongu 50 tys. osób.
Wzięły one udział w marszu na rzecz wolności i demokracji. Pokojowa manifestacja rozpoczęła się od modlitwy ekumenicznej w Victoria Park.
Katolicy i protestanci powierzyli Bogu przyszłość tego specjalnego regionu administracyjnego Chińskiej Republiki Ludowej prosząc, by zakrólowały tam prawo, prawda i sprawiedliwość. Uczestniczący w marszu biskup pomocniczy Joseph Ha Chi-shing wskazał, że u źródeł protestu stoi głęboka niesprawiedliwość naznaczająca społeczeństwo Hongkongu, a także cierpienia najuboższych i zepchniętych na margines. Przypomniał, że Kościół musi upominać się o prawa człowieka, także tam, gdzie drastycznie pogłębiają się nierówności społeczne.
Manifestacja odbyła się w 18. rocznicę wzięcia w posiadanie Hongkongu przez komunistyczne władze Chin.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.