Nie, sam nie jestem bez grzechu. Ale chyba dobrze byłoby jakiś rachunek sumienia sobie zrobić.
Odcinek drogi ekspresowej S3 między Zieloną Górą a Sulechowem powinien się już chyba nazywać drogą śmierci. Informacje o kolejnym wypadku pojawiają się ostatnio bez mała co dzień. Niewiele pomogły zastosowane ostatnio zmiany: dwa pasy w kierunku Zielonej Góry czy rozdzielenie jezdni na łuku martwym pasem drogi. Obawiam się, że niewiele też pomoże zbudowanie drugiej nitki ekspresówki. Przecież – jak dobrze wiemy – wypadki zdarzają się także na autostradach i pełnowymiarowych drogach ekspresowych. To nie droga jest winna, lecz ludzie. Podobnie jak to jest z drzewami na poboczach naszych lokalnych szos. To nie one wkraczają
na jezdnie, to samochody zatrzymują się na nich.
Nie, sam nie jestem bez grzechu. I nie biorę się za rzucanie kamieniami moralizatorstwa w kierowców, mam bowiem i ja na koncie mandaty. Ale chyba dobrze byłoby jakiś rachunek sumienia sobie zrobić. Może powinni go zrobić zwłaszcza ci, którzy na karoserii samochodu nalepiają rybkę, by całemu światu objawić, że oto w tym samochodzie jedzie chrześcijanin.
Ostatnio jeden taki z rybką ominął mnie, gdy stałem przed przejściem dla pieszych. Szczęśliwie tym razem obyło się bez ofiar. Pomyślałem sobie wtedy: psu na budę takie manifestacyjne chrześcijaństwo, co się ani z ludźmi, ani z prawem nie liczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).