– Naszym pierwszym i podstawowym celem jest publiczne uwielbienie Pana Boga. Chcemy to zrobić na stadionie. Głośno, z rabanem – mówi Krzysztof Gatz, jeden z organizatorów przedsięwzięcia.
Zaledwie kilka miesięcy temu większość z nich się nie znała. Choć byli aktywnymi członkami swoich wspólnot parafialnych, bez słowa mijali się na ulicy. Dzisiaj organizatorzy koncertu ewangelizacyjnego, który ma odbyć się w Boże Ciało na rumskim boisku MOSiR, zgodnie twierdzą, że zaczyna powstawać tutaj środowisko katolickie o zupełnie innej sile oddziaływania.
Koncert, owoc koncertu
Krzysztof Gatz jest organistą w kościele Świętego Krzyża. Wspomina, jak przed kilku laty organizował tam koncert uwielbienia. – Przyszli wówczas nasi przyjaciele, znajomi i rodziny oraz kilka osób, które usłyszały o wydarzeniu w ogłoszeniach duszpasterskich. Zabrakło mi w tym przekazu do większej liczby osób – mówi. Wówczas pojawił się pomysł, żeby wyjść z uwielbieniem i ewangelizacją poza mury kościoła. – Krzysiek przyszedł do nas w Poniedziałek Wielkanocny w zeszłym roku. Pytał, czy byśmy mu nie pomogli. Już wówczas miał zamysł, by w przedsięwzięciu wzięło udział kilka połączonych diakonii – opowiadają Bernadeta i Marcin Marczakowie. Małżonkowie okazali się dobrymi łącznikami pomiędzy zespołami. Mimo że mają troje dzieci, posługują muzycznie w parafiach Świętego Krzyża i bł. Edmunda Bojanowskiego. W czasie prób, na które chodzą dwa razy w tygodniu, najmłodszym, półtorarocznym dzieckiem zajmują się starsze. – Wszystko to można pogodzić. Śpiewanie i granie na chwałę Pana jest dla nas czymś bardzo ważnym. Bardzo nas to umacnia i przybliża do Boga. Uwielbienie jest naszym sposobem na życie. To nasza posługa – mówi Marcin.
Bezinteresownie dla Pana
Gosia i Wojtek Hincowie raz w miesiącu prowadzą modlitwę uwielbienia w... szkole sióstr salezjanek, do której uczęszczają ich dzieci. – Zapragnęliśmy bezinteresownego zwracania się do Boga, które nie będzie prośbą czy dziękczynieniem, ale czystym uwielbieniem. Cieszymy się, że możemy ten rodzaj modlitwy rozpropagować. Jest w niej wiele radości i szczerości. Zarówno młodzi, jak i starsi mogą się w niej odnaleźć. Dlatego bierzemy udział w tym koncercie – zaznaczają. Choć zorganizowanie koncertu wymaga energicznych działań, członkowie diakonii genezę i powodzenie przedsięwzięcia upatrują w Bożym działaniu. – Oparcie tego o ludzką wolę nie miałoby większego sensu – mówi Agnieszka Kubera z parafii bł. E. Bojanowskiego. – To nie jest tak, że jestem inicjatorem koncertu. Ta myśl rzeczywiście chodziła mi po głowie. Rozmowy z ludźmi pokazały, że we wszystkich gdzieś ten pomysł się tlił. Ja tylko o nim głośno powiedziałem – dodaje K. Gatz.
W poszukiwaniu owieczki
– Ten koncert ma być swego rodzaju ewangelizacją. Chcemy poprzez muzykę przybliżyć ludzi do Boga. Może niektórzy przyjdą tu zwyczajnie z ciekawości – podkreśla W. Hinc. – Jeżeli choć jedna osoba przybliży się przez to działanie do Pana Boga, to już będzie Boże zwycięstwo. My robimy swoje, a wierzę, że Pan Bóg będzie działać. Jak zgodnie podkreślają organizatorzy, jedyną gwiazdą podczas uwielbienia ma być Jezus Chrystus. Dlatego nie zapraszają nikogo ze znanych wykonawców. – Ten koncert ma tak naprawdę być modlitwą. Gdy na scenę wychodzi gwiazda, to na niej skupia się uwaga uczestników – tłumaczy K. Gatz. – Modlitwę podczas koncertu prowadzić będzie dwóch młodych kapłanów – ks. Mariusz Świerczyński i ks. Krystian Wilczyński. Chcemy, żeby ludzie włączali się w nią. Dlatego będziemy wyświetlać na stadionie teksty pieśni uwielbienia – dodaje. – W Boże Ciało wychodzimy z procesją na nasze ulice. To prawdziwe świadectwo wiary. Ale brakowało mi jakiegoś radosnego akcentu na koniec dnia. My, katolicy, zapomnieliśmy o pięknie modlitwy uwielbienia. Zawsze prosimy, często przepraszamy, czasami – daj, Boże – dziękujemy. A modlitwa uwielbienia gdzieś ucieka. Brakuje nam tego. Właśnie dlatego jest to koncert uwielbienia.
„Bogu chwała”
4 czerwca, godz. 19:00 - Rumia, Stadion Miejski ul. Mickiewicza 43
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.