Pięciometrowy krzyż na szarej elewacji policyjnych koszar w Matarni nie przykuwa uwagi podróżnych przejeżdżających ulicą Słowackiego. Ale to właśnie tutaj przed 25 laty powstała pierwsza w Polsce policyjna kaplica.
Przez lata stanowiła miejsce modlitwy dla mieszkańców powstałej wówczas parafii św. Rafała Kalinowskiego. Dzisiaj służy pomorskim policjantom jako miejsce spotkań i modlitwy. – Kiedy po zmianach w naszej ojczyźnie zrobiono badania wśród policjantów, okazało się, że pięciu na sześciu funkcjonariuszy pragnęło, aby powołano duszpasterstwo policji – mówi abp Sławoj Leszek Głódź. – Można więc powiedzieć, że zarówno duszpasterstwo, jak i sama kaplica powstały z potrzeby serca. I tak się stało 25 lat temu. Pierwsze duszpasterstwo policji powstało w Gdańsku.
Wyzwanie na miarę czasu
– Był początek maja 1990 roku. Wezwał mnie biskup sufragan. Dostałem propozycję objęcia parafii w Złotej Karczmie. Miałem dwa tygodnie na zastanowienie. Pomyślałem wówczas, że trzeba podejmować zadania, które Kościół stawia przed księdzem. Pierwotnie chodziło o budowę kościoła, dopiero później o wejście w środowisko milicyjne – wspomina ks. Bogusław Głodowski, kapelan pomorskiej policji. A zadanie nie było łatwe. W blokach należących do parafii mieszkali policjanci, którzy jeszcze tak niedawno, będąc w strukturach Milicji Obywatelskiej, na ulicach Trójmiasta tłumili patriotyczne demonstracje.
– Kiedy podczas stanu wojennego przejeżdżałem obok tych koszar ZOMO (Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej – przyp. redakcji), czułem, że podnosiło mi się ciśnienie – wyznaje duszpasterz. Kiedy stał się ich proboszczem, zobaczył, że to są zwyczajni ludzie, którzy różnie radzili sobie z tym, co w ich życie wnosił system. – Zakładałem Żywy Różaniec. Okazało się wtedy, że dużo z tych rodzin doskonale wie, kto to jest zelator, ile jest tajemnic różańcowych… – opowiada ks. Bogusław Głodowski. Gdy w parafii powstał Ruch Rodzin Szensztackich, zaczęli wspólnie wyjeżdżać na pielgrzymki do Częstochowy czy na wakacyjne obozy z dziećmi.
Kapelan wspomina, że w pierwszych latach jego działania wymagały wiele cierpliwości. Tutaj przydała się jego wcześniejsza praca ze środowiskiem anonimowych alkoholików. – Nie da się zmienić na rozkaz mentalności człowieka. Musimy się obserwować, być ze sobą, modlić się, a nawet grać w piłkę – dodaje. – To był czas zdobywania ich zaufania. Przyglądali się księdzu, który był nowym elementem w ich życiu – mówi z uśmiechem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).