Kiedy mówimy „Jezus Chrystus”, traktujemy często słowo „Jezus” jako imię, a „Chrystus” jako nazwisko. Tymczasem słowo „Chrystus” (hebrajskie „Mesjasz”) oznacza „namaszczony”. Ono kryje prawdę o Duchu Świętym.
Na ogół z Osobą Ducha Świętego kojarzymy Jego zesłanie w dzień Pięćdziesiątnicy. Tymczasem, jak mocno podkreśla Benedykt XVI, „największym dziełem Ducha Świętego w historii jest wcielenie Syna Bożego”. I dodaje: „Nawet sam dzień Pięćdziesiątnicy nie mógł przynieść nic większego”. Dzieło Ducha Świętego musimy więc koniecznie zawsze wiązać z Jezusem Chrystusem. W ziemskiej historii Syna Maryi od początku widzimy działanie Ducha Świętego. Kiedy św. Piotr w Dziejach Apostolskich rozpoczyna głoszenie Dobrej Nowiny, mówi: „Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg NAMAŚCIŁ Duchem Świętym i mocą” (10,38). Słowa: „namaścił Duchem Świętym” są tutaj kluczowe. One oznaczają mesjańską godność oraz misję Jezusa, wskazują, że Duch Święty działał od początku „razem” z Nim. Zwrócenie uwagi na więzi łączące Jezusa i Ducha Świętego nie jest bynajmniej teologiczną abstrakcją oderwaną od życia. Oderwanie pneumatologii (nauki o Duchu Świętym) od chrystologii (nauki o Chrystusie) prowadzi do fałszywej eklezjologii (nauki o Kościele). Wiem, brzmi to dość trudno. Proszę się nie zrażać i nie przerywać czytania. Zdrowa teologia (czyli prawda) jest zawsze fundamentem i natchnieniem dla życia pojedynczych chrześcijan i wspólnoty Kościoła.
Duch w zwiastowaniu i chrzcie nad Jordanem
Biblijne wzmianki o Duchu Świętym działającym w historii Jezusa z Nazaretu nie są pobożnymi ozdobnikami. Wyrażają one ważną prawdę. Ewangelie Mateusza i Łukasza zgodnie, choć w różny sposób, przekazują, że dziewicze poczęcie Jezusa w łonie Maryi było dziełem Ducha Świętego. U Mateusza Józef słyszy głos z nieba: „Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (1,20). U Łukasza Maryja w scenie zwiastowania dowiaduje się, że Duch Święty zstąpi na Nią i moc Najwyższego Ją osłoni (1,35). Zauważmy, że zstąpienie Ducha Świętego jest tutaj ściśle związane z samym początkiem ludzkiego życia Jezusa. Syn i Duch Święty są razem od samego początku. Słowo „osłonić” oznacza dosłownie „otoczyć obłokiem”. Jest to aluzja do fragmentu z Księgi Wyjścia, gdzie czytamy o obłoku, który okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek (40,35). „Osłaniający obłok” jest znakiem obecności Boga, Jego chwały (hebr. szekina). Można powiedzieć, że Maryja stała się żywym sanktuarium, przybytkiem obecności Boga. Prawda o powiązaniu Jezusa z Duchem Świętym objawiła się światu podczas chrztu w Jordanie. Wszyscy ewangeliści mówią o tym wydarzeniu, którym Pan inauguruje swoją publiczną działalność. Nad Jezusem zanurzonym w Jordanie, w rzece ludzkich grzechów, otwiera się niebo i zstępuje na Niego Duch Święty, „jak gołębica”. Bibliści wskazują, że ów symbol może być aluzją do gołębicy wypuszczonej z arki Noego po potopie. Przyniosła ona w dziobie gałązkę oliwną, co było zapowiedzią rychłego wybawienia. Rabini nauczali, że gołębica to symbol ludu Izraela. W tym kontekście byłaby to zapowiedź utworzenia przez Boga nowego ludu.
W chrześcijańskiej ikonografii to właśnie symbol gołębicy stanie się najbardziej popularnym zobrazowaniem Ducha Świętego. Ale wróćmy do historii Jezusa. Pierwszym Jego dziełem dokonanym w mocy Ducha jest stoczenie zwycięskiej walki z szatanem na pustyni. Potem zabiera po raz pierwszy publicznie głos w synagodze w Nazarecie. Sięga po słowa z Księgi proroka Izajasza: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie NAMAŚCIŁ i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (4,18-19). Komentując ten biblijny fragment, Chrystus odnosi go do siebie: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 3,18). Te słowa wyjaśniają to, co stało się nad Jordanem. Było to duchowe namaszczenie Jezusa do głoszenia i czynienia zbawienia. Ma On na nowo nad ziemią otworzyć niebo zamknięte z powodu grzechu.
Słowo „namaszczenie” oznacza nie tylko wylanie na kogoś oliwy, ale bardziej pierwotnie misję, posłannictwo, powołanie do pewnego zadania. Mówimy, że ktoś wykonuje coś z namaszczeniem, czyli w sposób piękny, doskonały, zaangażowany. Greckie słowo „Chrystus” (odpowiednik hebrajskiego „Mesjasz”) oznacza właśnie człowieka namaszczonego. W Starym Testamencie namaszczano olejem osoby do pełnienia trzech funkcji: kapłana, proroka i króla. Wszystkie te trzy rodzaje służby można odnieść do Chrystusa. Jezus był namaszczony nie oliwą, ale wprost Duchem Świętym. Słowo „Chrystus” nie jest więc nazwiskiem Jezusa, ale kryje w sobie rzeczywistość Ducha Świętego. Posłannictwo Syna Bożego jest jednocześnie posłannictwem Ducha Świętego, który przenika wszelkie Jezusowe słowa i czyny. „Całe dzieło Chrystusa jest wspólnym posłaniem Syna i Ducha Świętego” – czytamy w Katechizmie Kościoła (727).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).