O modlitwie babci, rozmowach z sąsiadami i męskiej decyzji z Łukaszem Żołubakiem rozmawia Krzysztof Król. A o kulturze powołaniowej mówi ks. Andrzej Draguła.
Krzysztof Król: Wkrótce święcenia kapłańskie. Jak to było z powołaniem Księdza Diakona?
Dk. Łukasz Żołubak: Zacznę od tego, że moja prababcia Maria, ilekroć ją odwiedzaliśmy, modliła się o księdza w rodzinie. Babcia Staruszka (tak ją nazywaliśmy) codziennie modliła się na różańcu, prosząc Boga, by któryś z jej wnuków lub prawnuków został księdzem. Dziś wierzę, że Bóg wysłuchał jej błagania. Myślę, że w jakiś sposób to właśnie prababci i szczególnemu wstawiennictwu Matki Bożej zawdzięczam łaskę powołania.
A kiedy pojawiła się pierwsza myśl o kapłaństwie?
W dzieciństwie. Duszpasterze, którzy pracowali w mojej rodzinnej parafii, w okresie mojego dorastania imponowali mi swoim życiem, wiarą, zaangażowaniem i otwartością. Kiedy w czasie tzw. kolędy ksiądz zaproponował, bym został ministrantem, nie wahałem się. Z czasem zaangażowałem się także w scholę. Zaangażowanie w te dwie grupy przysparzało mi wiele radości. Na tym nie koniec. Na wakacje pojechałem razem z moim starszym bratem na Oazę Dzieci Bożych do Rokitna. Od tego momentu rozpoczęła się moja formacja w Ruchu Światło–Życie. I to w głównej mierze ona przyczyniła się do tego, że zacząłem poszukiwać w życiu czegoś więcej. Dziś widzę, jak ważne znaczenie miały moje pierwsze kroki stawiane w Kościele. To moje zaangażowanie nie uszło uwagi sąsiadów i znajomych, toteż często spotykałem się ze stwierdzeniami typu: „Eee… Ty to księdzem będziesz….”. Takie sytuacje mnie irytowały, ale jednak w moim sercu pojawiały się pragnienia, by oddać swoje życie Jezusowi.
Kiedy przyszła ostateczna decyzja?
Przez okres gimnazjum i szkoły średniej zadawałem sobie coraz odważniejsze pytania. Czego chce ode mnie Bóg? Jaka jest Jego wola, plan na moje życie? Aż któregoś dnia pewien kapłan powiedział mi: „Pytaj codziennie Pana Boga o to, czego chce dla Twojego życia”. To pytanie pokazało mi, że nie mam pytać siebie, tylko Boga o Jego wolę. Ostatecznie po maturze rozpocząłem studia na Wydziale Teologicznym UAM jako zwyczajny świecki student. To było ważne doświadczenie. W Poznaniu byłem zupełnie anonimowym studentem, nikt nie sugerował mi, że powinienem być księdzem. Do mojego serca jednak zaczęły dobijać się myśli, że Bóg pragnie, bym oddał Mu swoje życie. I stało się.
***
Kultura powołaniowa
Ks. Andrzej Draguła
Ośmiu alumnów naszego seminarium otrzymało 19 kwietnia strój duchowny i przyjęło posługę lektoratu. Niedługo, bo już w maju, czterech kleryków zostanie wyświęconych na diakonów, a pod koniec maja przyjdzie czas na święcenia prezbiteratu. Każdy z tych stopni w drodze kapłaństwa pokona w tym roku kilku, a nie kilkunastu kleryków – jak byliśmy przyzwyczajeni jeszcze do niedawna. Powodów takiego stanu jest wiele, demografia jest nieubłagana. Ale człowiek wierzący nie zdaje się wyłącznie na mechanizmy społeczne, w końcu powołanie to Boża sprawa.
Przed laty na zaproszenie bp. Stefana Regmunta, który wówczas był delegatem polskiego episkopatu ds. powołań, uczestniczyłem na Jasnej Górze w seminarium na temat powołań. Mówiliśmy wówczas o wolontariacie jako przejawie kultury powołaniowej. Kreowanie takiej kultury wydaje mi się bardzo ważne.
O co w tym chodzi? Otóż powołania nie rodzą się na kamieniu. Potrzebują matecznika, sprzyjającego środowiska, by mogło wzrosnąć to, co przez Boga zostało zasiane. Nie pojawią się tam, gdzie nie ma kultury powołaniowej, gdzie nie ceni się ducha ofiary, zaangażowania, bezinteresowności.
Tydzień Modlitw o Powołania w Kościele się skończył. Ale o ducha wolontariatu dla nas wszystkich trzeba wołać nadal. Z tego bowiem ducha biorą się wszystkie powołania w Kościele, nie tylko te kapłańskie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.