Nowa Huta miała być wzorcowym komunistycznym „miastem bez Boga”. 55 lat temu jej mieszkańcy upomnieli się jednak o Niego.
Początek nowej ewangelizacji
Władze zgodziły się bowiem na fali odwilży w 1956 r. na budowę kościoła w Bieńczycach. – W lutym 1957 r. wydano formalne zezwolenie na budowę, zaś 17 marca tego roku odbyło się w obecności abp. Eugeniusza Baziaka uroczyste osadzenie i poświęcenie krzyża w miejscu, gdzie miał stanąć kościół. Władze nie tylko się temu nie sprzeciwiły, ale nawet zezwoliły na nagłośnienie przez Polskie Radio i radiową relację z tego wydarzenia – mówi dr Jan L. Franczyk, krakowski psycholog, historyk i dziennikarz, autor książki „Na fundamencie Krzyża. Kościół katolicki w Nowej Hucie w latach 1949–1989”.
Wraz ze zmianą polityki władz komunistycznych wobec Kościoła nastąpiło wycofanie się z obietnic. Pod nieuzasadnionym pretekstem nieuregulowania statusu prawnego działki, na której miał stanąć kościół, w 1959 r. przeznaczono ją pod budowę szkoły. – Rozwiązano komitet budowy, zaś zebrane przez niego ok. 2 mln zł zabrano na rzecz Skarbu Państwa i przekazano na budowę szkoły 1000-lecia w Nowej Hucie. Kuratorium przekazano również stojący już na placu budowy kościoła barak i materiały budowlane – przypomina J.L. Franczyk.
Wówczas też zaczęto żądać od ks. Satory usunięcia krzyża, co w rezultacie doprowadziło do burzliwych starć 27 kwietnia 1960 r. W ich rezultacie krzyż pozostał na swoim miejscu, ale władze postawiły na swoim i nie pozwoliły zbudować w tym miejscu kościoła. Ofiara obrońców krzyża nie poszła jednak na marne. W 1967 r. abp Wojtyła wbił bowiem łopatę w ziemię pod budowę pierwszego nowohuckiego kościoła – Arki Pana w Bieńczycach – który konsekrował na rok przed swoim wyborem na Stolicę Piotrową. W kotwicy kościoła znalazły się fragmenty krzyża nowohuckiego z 1960 r. (zastąpiono go bowiem w 1972 r. repliką). Papież Jan Paweł II pamiętał dobrze o jego roli. „Dziękuję Chrystusowi ukrzyżowanemu za to, że znów jestem w Jego mogilskim sanktuarium w Nowej Hucie. Za to, że znów jestem tutaj wspólnie z wami, z którymi połączyły mnie całe lata wspólnego budowania Nowej Huty na fundamencie krzyża. (...) Od krzyża w Nowej Hucie zaczęła się nowa ewangelizacja, ewangelizacja nowego millennium” – powiedział w Mogile podczas pielgrzymki do ojczyzny w 1979 r.
Doświadczenia obrony krzyża nowohuckiego stały się także inspiracją do działań dla działaczy opozycyjnych z lat 70. W 1979 r. w Nowej Hucie powstała Chrześcijańska Wspólnota Ludzi Pracy, której założycielami byli: Jan L. Franczyk, Franciszek Grabczyk i Adam Macedoński. Wspólnota wydawała poza cenzurą czasopismo „Krzyż Nowohucki”. W 1980 r., w 20. rocznicę obrony, zorganizowała zaś tysiącosobowy przemarsz pod krzyż na os. Teatralnym. Po 1989 r. przyszedł czas na dalsze przypominanie historii obrony krzyża. Filmowiec Jerzy Ridan nakręcił w 1996 r. bardzo ciekawy film dokumentalny pt. „Na rogu Marksa i Obrońców Krzyża”.
– Przyjechałem do Nowej Huty w 1963 r. z rodzinnej Bydgoszczy. Zaintrygowały mnie świece palące się wciąż przed krzyżem na os. Teatralnym. Zacząłem tam chodzić i rozmawiać z ludźmi, wśród których – jak się okazało – byli także jego dawni obrońcy. Już wówczas parałem się filmowaniem. Pomyślałem, że warto by kiedyś przypomnieć ówczesne wydarzenia za pomocą języka filmu. Udało mi się to zrobić dopiero w połowie lat 90. W filmie wystąpiło 36 świadków ówczesnych zajść – wspomina J. Ridan, który jest autorem książki „Krzyż Nowohucki. Dzieje walk o wiarę i wolność” (2006).
Hołd dla obrońców
Koło historii się obróciło i na rogu Ludźmierskiej i Obrońców Krzyża, w miejscu przeznaczonym niegdyś pod świątynię bieńczycką, w pobliżu pomnika Krzyża Nowohuckiego projektu prof. Stefana Dousy, postawionego w 2007 r. na miejscu dawnego krzyża, stoi kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa. Konsekrował go w 2001 r. kard. Franciszek Macharski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.