Katolicy od najmłodszego do najstarszego przygotowują się do spotkania ze Zmartwychwstałym. Panie Krystyna, Jadwiga i Bogumiła wiedzą, że ich dzieci i bliscy  oglądają już Boga twarzą w twarz
Katolicy od najmłodszego do najstarszego przygotowują się do spotkania ze Zmartwychwstałym. Panie Krystyna, Jadwiga i Bogumiła wiedzą, że ich dzieci i bliscy oglądają już Boga twarzą w twarz
Zdjęcia Monika Augustyniak /Foto Gość

Poznały Zmartwychwstałego

Brak komentarzy: 0

Monika Augustyniak

GOSC.PL

publikacja 10.04.2015 06:00

Śmierć bliskich sprawiła, że uwierzyły w życie. – Kiedyś myśląc o śmierci, widziałam jedynie ciemny grób. Dziś widzę niedzielny poranek zmartwychwstania – mówi Jadwiga Kaczmarek.

Miejscówka w niebie

– Gdyby Karol żył, miałby dziś 21 lat. I choć od jego śmierci minęło 19 lat, wciąż nie lubię chodzić na cmentarz, a na imię „Karol” ściska mi się serce – wyznaje Bogumiła Turczyniak. Swojego pierworodnego syna straciła, gdy była w 8. miesiącu drugiej ciąży. – Zmarł nagle. Była piękna sobota, mały biegał po podwórku. Na chwilę straciliśmy go z oczu i wtedy doszło do tragedii – utopił się. Niemal pod naszym nosem… – wspomina. Dziś pani Bogusia przyznaje, że nie zwariowała tylko dlatego, że za chwilę urodziła się jej córka Karina, a za rok syn Kamil. Obraziła się na Pana Boga, jednak nigdy nie straciła w Niego wiary. Dopiero gdy dzieci nieco podrosły i związane z nimi obowiązki przestały wymuszać na niej trzymanie się w pionie, przeżyta tragedia zaczęła dawać się we znaki.

– Przestałam radzić sobie z codziennością, z życiem, relacjami. Zaczęłam mieć problemy z samą sobą. A kiedy zaczęło być bardzo źle, postanowiłam zwrócić się do Boga. Trzykrotnie przeszłam rekolekcje ewangelizacyjne Odnowy w Duchu Świętym i wtedy dopiero poczułam ulgę – opowiada. Wstąpiła do wspólnoty, w której stara się w miarę możliwości służyć innym. W ostatnim czasie zaangażowała się też w rekolekcje po stracie bliskiej osoby. – Oczywiście zawsze będę tęskniła za moim małym, pełnym życia aniołkiem, ale dziś wiem, że Karol jest w niebie, fika koziołki przed Bogiem lub śpiewa Mu w chórze, a przy okazji wstawia się za nami i załatwia nam miejscówkę. Teraz, kiedy Bóg przeniósł mnie ze śmierci do życia, mówię wszystkim, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego też tak bardzo lubię Wielki Post, Triduum Paschalne i święta Wielkiej Nocy. Bo można się na nowo narodzić!

Każdego dnia myślę o tym, że czeka nas nowe życie w niebie i spotkanie z Bogiem i najbliższymi, ale w niedzielny poranek szczególnie mocno doświadczam tego, że Bóg jest Bogiem życia. Nigdy nie sądziłam, że będę potrafiła cieszyć się życiem po śmierci dziecka, a jednak okazuje się, że śmierć bliskich przybliża nas do nieba. 

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..