6 lutego chińskie władze poinformowały o śmierci najstarszego biskupa w kraju. 94-letni Cosmas Shi Enxiang zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach po 14 latach przebywania w odosobnieniu.
Kolejna fala prześladowań
Obawy o okoliczności śmierci duchownego są w pełni uzasadnione, gdy weźmie się pod uwagę, że w ostatnich latach w Chinach miały miejsce dwa bardzo podobne przypadki. W 2005 roku zmarł w więzieniu biskup Yantai – John Gao Kexian. Służby bezpieczeństwa odmówiły sekcji zwłok, nie wydały rodzinie ciała, tylko od razu je skremowały, a następnie pospiesznie pochowały bez wiedzy bliskich oraz wiernych. Ta sama historia powtórzyła się dwa lata później. Wówczas umarł w odosobnieniu biskup Yongnian – John Han Dingxian. Policja zorganizowała szybki pogrzeb bez powiadomienia rodziny.
Okrutne postępowanie władz z więzionymi biskupami wzbudza niepokój o los Jamesa Su Zhimina, jeszcze jednego wiernego Watykanowi hierarchy trzymanego w całkowitym odosobnieniu. Obecny stosunek rządzących komunistów do Kościoła najlepiej podsumował jezuita Lucas Chan, który w listopadzie odwiedził Kraków: „Sytuacja uległa poprawie, co nie znaczy, że prześladowania minęły”. Duchowni mogą więc sprawować sakramenty, wciąż budowane są nowe świątynie. Lecz gdy władza uzna, że w danej diecezji biskupi i wierni ewangelizują zbyt „aktywnie”, odpowiedź jest bardzo ostra. W 2014 roku areną szczególnie dotkliwych represji wobec Kościoła było miasto Wenzhou, ważny ośrodek pielgrzymkowy, wśród miejscowych chrześcijan zwany „chińską Jerozolimą”. W kwietniu zeszłego roku pod osłoną nocy władze zdemontowały i wywiozły w nieznane stacje miejscowej kalwarii. Najbardziej symboliczną odsłoną prześladowań było zburzenie protestanckiego kościoła Sanjiang pod pretekstem samowoli budowlanej. Gdy zapadła decyzja o rozbiórce, wierni zdobyli się na spektakularny w realiach komunistycznych Chin akt oporu, formując żywy łańcuch wokół kościoła. Ostatecznie świątynię zniszczono podstępem. Protestujący opuścili ją po dwóch tygodniach, zachęceni sygnałami do podjęcia negocjacji, wówczas na teren parafii błyskawicznie wjechali żołnierze i buldożery. Władze niewzruszenie informują, że wyburzonych zostanie kolejnych kilkanaście, rzekomo nielegalnie postawionych kościołów. Chrześcijanie uważają, że przypomina to najgorsze czasy rewolucji kulturalnej.
Nieuchronny rozkwit
Badania statystyczne wskazują jednak, że zaciekłe prześladowania prowadzone przez komunistów prawdopodobnie spełzną na niczym. I tak będą musieli zmierzyć się z gwałtownym przyrostem liczby chrześcijan. Wielkim echem odbiły się w Chinach kalkulacje socjologa Fenggang Yanga z amerykańskiego Purdue University. Kraj, który jeszcze niedawno był oficjalnie ateistyczny, wkrótce może się stać największym skupiskiem chrześcijan na świecie. Do 2030 roku ich liczba w Państwie Środka ma sięgnąć 247 milionów. Więcej niż w Meksyku, Brazylii i Stanach Zjednoczonych. Ciekawostką jest, że według informacji podanych przez brytyjski „Telegraph” już teraz w chińskich wyszukiwarkach internetowych wyrazy „chrześcijaństwo” i „Jezus” są wpisywanie o wiele częściej niż „partia komunistyczna”, czy „Xi Jingping” (obecny prezydent Chin). Na początku swoich rządów KPCh, wzorem rozwiązań wdrożonych w ZSRR, próbowała rozbić jedność chińskiego Kościoła promowaniem „patriotycznego” chrześcijaństwa i duchownych. Ale jak zauważa Lucas Chan, sterowany przez władze eksperyment coraz bardziej wymyka się spod kontroli. Podział między dwoma Kościołami nieuchronnie rozmywa się. Wierni obu wspólnot coraz częściej wzajemnie uczęszczają na swoje nabożeństwa. Mimo bezlitosnych dla chińskich komunistów wyliczeń, przewidujących szybki rozwój chrześcijaństwa, w najbliższych latach nie ma co liczyć na zakończenie prześladowań. Władza zdaje sobie sprawę, że ideologia komunizmu w Państwie Środka wypaliła się. Dygnitarze KPCh rzucili się w otchłań kapitalizmu, gromadząc ogromne majątki. Pusty konsumpcjonizm, pozbawiony demokracji i swobód obywatelskich, na dłuższą metę nie ma szans usatysfakcjonowania społeczeństwa. Stąd coraz więcej Chińczyków szuka nadziei w chrześcijaństwie. Przykłady tak heroicznych postaci jak biskup Cosmas Shi Enxiang, którego nie złamało spędzenie połowy życia w więzieniu, z pewnością jeszcze bardziej umocnią fundamenty chińskiego katolicyzmu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.