Koń czyli pies?

Jeśli większość mi powie, że koń jest psem, a niebieskie jest zielone, to czy ja się osobiście tym przejmę? Nie muszę, ale siodłając psa mogę wyjść na głupka.

Reklama

Zrobiło się małe zamieszanie po publikacji ostatnich wyników badania CBOS, z którego wynika, że Polacy marzą o rewizji niektórych elementów nauczania Kościoła. Nietrudno się domyślić, że chodzi głównie o kwestie moralności, życie w powtórnych związkach, konkubinatach, in vitro, celibat...

Badanie pokazało, że jest coraz większy rozdźwięk między tym, czego uczy Kościół, a tym, czego ludzie by chcieli, by uczył.

Rozumiem zadanie CBOS, który bada, jakie statystycznie w społeczeństwie panują nastroje. Nie bardzo natomiast przejmuję się wynikami tych badań w odniesieniu do mojej własnej religijności, wiary czy wreszcie relacji z Bogiem. Bo jeśli większość mi powie, że koń jest psem, a niebieskie jest zielone, to czy ja się osobiście tym przejmę? Szczerze mówiąc nie bardzo, jeśli mam pewność, że mój ogląd rzeczywistości nie jest zaburzony i że na pewno wiem, że pies nie ma kopyt, a niebo nie jest zielone.

Czytam właśnie zachwyty dotyczące eseju dominikanina o. Ludwika Wiśniewskiego „Blask wolności”. Pisze m.in. :

„Wierzący, uznający autorytet Kościoła, powinien zapoznać się z Magisterium, ale jeśli jego sumienie nie jest w stanie zobaczyć w nim dobra dla siebie, powinien postąpić wbrew temu nauczaniu. I to z szacunku dla Stwórcy, dla Kościoła i dla człowieczeństwa, którym obdarzył go Stwórca. To oczywiście wymaga roztropności i odwagi. Kościół powinien uczyć swoich wiernych także tego”.

Piękne to postulaty. Natomiast wcale nie nowe. Wystarczy spojrzeć do Katechizmu Kościoła Katolickiego, Konstytucji Gaudium et Spes czy deklaracji Dignitatis humanae, żeby się o tym przekonać.

Chrześcijanin, który poważnie podchodzi do swojej wiary, jest wolnym człowiekiem. Osobiście odpowiada za wybory, których dokonuje. Prawa, które daje Kościół, są istotnymi wskazówkami. Natomiast czy będę z tego korzystać, to zależy tylko ode mnie. I teraz – gdyby zdarzyło się tak, że Magisterium pod presją np ostatnich wyników badania CBOS – zmieni się w taki sposób, który będzie się kłócił z osądem mojego sumienia, to mam prawo działać po swojemu.

Prawda, że to jest super? Prawda. Tylko trzeba jeszcze poważnie zastanowić się nad jedną kwestią. Czy ja osobiście czuję się wystarczająco kompetentny, czy mam wszystkie dane, które pozwalają mi mieć absolutną pewność, że to po mojej stronie jest racja, a nie po stronie Magisterium? Czy naprawdę jestem najmądrzejszy, najlepiej wykształcony, z najlepiej ukształtowanym sumieniem? Czy widzę konia tam, gdzie jest koń, a nie zastanawiam się nad tym, jak osiodłać wielkiego psa biegającego w oddali po łące w gęstej mgle? Daj Boże, że tak.

Trzeba mieć świadomość, że pomyłka może mnie osobiście bardzo, bardzo drogo kosztować. Ceną może być nawet moje zbawienie. Słusznie pisze ojciec Wiśniewski, że taka decyzja wymaga niezwykłej odwagi i roztropności. To jest trochę tak, jakbym się bał latać samolotami, bo nie ufam konstruktorom. Można więc sobie własny samolot zbudować i podjąć śmiałe próby lotu nad Atlantykiem. Jak się człowiek sam rozbije, to powiedzmy, że jeszcze pół biedy, chociaż każdego szkoda. Gorzej jak przy okazji znacznie pokaleczy innych, którym zaproponował lot lub którym jego cudna maszyna spadła na głowę.

Fajnie się decyduje o sprawach wieczności, kiedy się w ogóle tej perspektywy nie bierze pod uwagę. Ks. prof. Andrzej Draguła w komentarzu do badań CBOS zwraca uwagę, jak pokazują one napięcie między dążeniem człowieka do szczęścia doczesnego, a perspektywą życia wiecznego. Jedno drugiego nie wyklucza, jednak z pewnych elementów w doczesnym życiu trzeba umieć dobrowolnie i świadomie zrezygnować, gdyż mogą one być dla nas i dla innych szkodliwe. Czasem na gorąco tej szkodliwości nie widać. Czasem nie chce się jej zobaczyć. Czasem emocje zaburzają ogląd.

I po to też jest wspólnota Kościoła, która ciągle przestrzega, upomina, przypomina, pokazuje drogę i właściwą perspektywę. Jak ktoś sądzi, że wie lepiej, jego sprawa. Mandatu nie dostanie, do więzienia nie pójdzie. Tylko musi mieć świadomość, jak ryzykuje. Siłą człowieka się przecież nie zbawi.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| CBOS, SUMIENIE

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7