Czasem cała trudność w tym, by pozostać człowiekiem.
Już wrzesień. Na razie wyjątkowo ciepły, a mimo to chyba bardziej niż w innych latach jesienny. Niektóre drzewa – nie tylko kasztany – mocno już pożółkły i zrzucają liście. Kwiaty, podobnie, już jesienne. Pewnie to wszystko dlatego, że i wiosna przyszła w tym roku wcześniej. Już na początku lipca tu i ówdzie widać było kojarzoną raczej z drugą połową lata nawłoć.... A może powód inny? Może przyroda, podobnie jak ja, ma już powyżej uszu tego wszystkiego, co dzieje się w Polsce oraz wokół niej i woli szybko zasnąć z nadzieją, że wiosną świat będzie już inny?
Nasze polskie igrzyska trwają w najlepsze. Pokazowe areszty, listy gończe, ciągłe zapowiedzi na kogo to się złoży zawiadomienie do prokuratury, przez usłużne media traktowane, jakby już w sprawie zapadł wyrok. Spora część Polaków przy tym szczęśliwa, bo może bez wstydu dać upust swojej trawiącej jej trzewia bezinteresownej zawiści. W tle zaś obsadzenie stanowisk znajomymi przeróżnych „królików”.... Gorzej nawet: rząd próbuje przejmować prerogatywy władzy zarówno sądowniczej, akceptując jedynie wyroki wydane po jego myśli, jak i ustawodawczej, próbując omijać prawo rozporządzeniami i „wytycznymi”... Jeśli tak, to co jest dziś fundamentem tej władzy? Konstytucja? Wole żarty. Mocno wydaje mi się, że „służby”, posłusznie wykonujące nawet najpodlejsze polecenia zwierzchników i de facto zmuszające innych do akceptacji bezprawia. Czyli, powiedzmy to jasno, żyjemy dziś w państwie policyjnym. Państwie, w którym jeśli trzeba będzie, na każdego znajdzie się jakiś paragraf. A nawet jeśli się nie znajdzie, to „zajdzie obawa” czy „pojawi się podejrzenie” i „do wyjaśnienia” będzie się trzymało delikwenta w areszcie albo przynajmniej zrobi w domu kipisz...
Pytam ostatnio często samego siebie jak nie dać się opanować różnym negatywnym emocjom, jakie rodzi we mnie opisana wyżej sytuacja? Jak nie dać się opanować złu, choćby miało wyrażać się tylko w niecenzuralnych słowach i bezsilnym miotaniu inwektyw? Odcięcie się od tego wszystkiego i udawanie, że tego nie ma, to żadne wyjście. Bo, jak to ktoś powiedział, żeby zło zwyciężyło wystarczy, że ludzie porządni pozostaną bierni. Co więc?
W ramach Żywego Różańca rozważałem w ostatnim miesiącu codziennie tajemnicę niesienia krzyża. Teraz tajemnicę śmierci Jezusa, jego posłuszeństwa Ojcu aż do śmierci... I myślę, że to jest właśnie wyjście: przyjąć to wszystko, czego nie mogę ścierpieć i co budzi mój głęboki sprzeciw, jako krzyż. Krzyż, który chcąc nie chcąc nieść muszę. Ale w tym wszystkim, jak Chrystus, powinienem być w każdym calu wiernym Bogu; ani na chwilę nie zaprzeć się tego, co moje oświecone wiarą sumienie odczytuje jako dobre i prawe. Czyli – w konkrecie tego, co dziś się dzieje – twardo stać na stanowisku, że każdy nienarodzony ma prawo się urodzić, choćby nie wiadomo jak, nie tylko wytycznymi, próbowano zalegalizować ich zabijanie. Twardo stać na stanowisku, że Kościół i inne wspólnoty wyznaniowe po prostu mają prawo do uczenia religii w szkole. I że każda krzywda wyrządzona bliźniemu pozostaje krzywdą nawet wtedy, gdy winny zasłoni się posłuszeństwem wobec poleceń zwierzchników albo i prawnymi paragrafami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).