Czyja wina? Fatalnie, gdy wszystkich, tylko nie moja.
Będą w Warszawie zwężać (!) ulice – gruchnęła niedawno wieść. To ma być sposób na zmniejszenie w mieście ruchu. Za dużo samochodów, więc trzeba ludzi zniechęcić. Hm… Na moje wyczucie to raczej robienie ludziom na złość. Gdyby ktoś pomyślał, najpierw zadbałby o usprawnienie komunikacyjnej infrastruktury tak, żeby korzystanie z komunikacji miejskiej było jeśli nawet już nie tańsze, to chociaż wygodniejsze. No ale nie znam się i nie jestem z Warszawy.... Za to dość często przez Warszawę przejeżdżam. I niezmiennie, od lat, irytują mnie informacje w stylu jaką to nową drogę w Warszawie otwarto i jaki oddano do użytku nowy most. Włodarze przecinają wstęgi, cieszą się, że będzie lepiej. A nie należałoby w pierwszym rzędzie pomyśleć jak sprawić, by ci, którzy do Warszawy nie chcą wjeżdżać, mogli ją sensownie ominąć? O ileż mniej byłoby samochodów na tym co nazywa się warszawskimi obwodnicami. Tymczasem chcąc to zrobić nie tylko musiałbym nadłożyć kilkadziesiąt kilometrów, ale jeszcze jechać w kolumnach TiRów wąskimi, jednopasmowymi drogami. Na dodatek z rondkami takimi, że jamnik mógłby na nich złamać kręgosłup, więc ciągle przez te TiRy blokowanymi. Wszystkie większe miasta w Polsce da się ominąć obwodnicami. Bywają na nich korki, ale się jedzie. Bo jak ktoś w tych miastach chce przejechać z punktu A do punktu B, to najczęściej nie ma potrzeby przebijania się na obwodnicę. Tylko w stolicy obwodnice są de facto częścią ruchu miejskiego. Albo drogą dojazdową do centrów handlowych... Czy naprawdę tak trudno wpaść nad pomysł, żeby przed i za Warszawą wybudować na Wiśle dwa mosty i na nie skierować cały tranzyt? Wszyscy muszą obejrzeć z bliska Pałac Kultury czy co?
Gruchnęła też parę dni temu inna wieść: od czasu wprowadzenia „bezwzględnego pierwszeństwa” pieszych na przejściach mamy znacznie więcej wypadków z ich udziałem i znacznie więcej ofiar śmiertelnych. Zdziwieni? A cóż tu się dziwić. Człowiek jest omylny. Maszyny awaryjne zresztą też. Jest oczywistością, że lepiej, jeśli na drodze uważają i kierowcy i piesi. Zresztą kierowcę w stosunku do innych obowiązuje zasada ograniczonego zaufania. Słusznie. Tymczasem pieszych zwolniono z troski o własne zdrowie i życie. I dziwić się, że wypadków więcej? Pisałem zresztą o tym jakiś czas temu. Ciekaw jestem, co będzie teraz. Pomysłodawcy uderzą się w piersi? A politycy? Także ci na szczeblach gmin, którzy zamiast dbać o płynność ruchu koncentrują się na tresurze kierowców? A ci dziennikarze, którzy bezmyślnie temu pomysłowi przyklaskiwali? Czy ci wszyscy czują się choć trochę odpowiedzialni za to, że część tych ludzi została ranna a nawet zginęła z powodu ich bezmyślności? Nie sądzę. Pewnie jest tylko zdziwienie, że „teoria ze wszech miast słuszna tak się w życiu sprawdzać nie raczy”. Albo uzasadnianie, że to efekt zwiększonego ruchu po pandemii. I nowe pomysły na szykany wobec kierowców…
Widzę też ostatnio jeszcze inną bezmyślność. Zdecydowanie najbardziej mnie zasmucającą. Trwa wojna na Ukrainie. W mediach społecznościowych publikowane są różne filmiki. Także takie, na których widać moment zranienia czy nawet śmierci żołnierzy. Rozumiem to, chodzi o zastraszenie przeciwników, do których część takich obrazków pewnie też dociera. Ale nie mam zrozumienia dla niektórych komentujących takie materiały. Koło rosyjskiego żołnierza wybuchło coś (granat? bomba domowej roboty? nie wiem jak to nazwać), co zrzucono z ukraińskiego drona. Ten żołnierz leżąc przebiera nogami. Pewnie wije się z bólu. A część komentujących śmieje się z niego… Jakim trzeba być człowiekiem, by w taki sposób czyjś ból komentować? Czy „kacap” nie jest człowiekiem? Czy nie ma bliskich, którzy go kochają i będą go opłakiwać? Przecież to nie jest tak, że wszyscy rosyjscy żołnierze chcieli w tej wojnie uczestniczyć...
Mówi się czasem, że Kościół, mówiąc o grzechu, wychowuje nieudaczników o niskim poczuciu własnej wartości. A ja myślę, że wychowuje ludzi do tego, by nie tylko mieli sumienie, ale i go używali. Wielka wartość w świecie, który jeśli mówi o winie, to tylko pokazując palcem na innych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.