Paradoks życia karmelitańskiego polega na połączeniu życia wspólnotowego z pustelniczym. Siostry wspólnie modlą się i jedzą, lecz każda ma osobną celę i zachowuje milczenie.
Pierwsze karmelitanki bose przybyły do Polski 26 maja 1612 roku z Belgii i zamieszkały w Krakowie przy kościele św. Marcina przy ul. Grodzkiej. Ostatnią fundacją w okresie przedrozbiorowym był klasztor w Krakowie przy ul. Wesołej (obecnie ul. Kopernika), założony w 1725 roku. Warto wiedzieć, że jest on jedynym w Polsce żeńskim Karmelem, który szczęśliwie przetrwał okres kasat zakonów w XVIII w., stając się schronieniem dla wygnanek z innych klasztorów. Jak dziś żyją w nim duchowe córki św. Teresy z Ávila, której 500. rocznicę urodzin obchodzimy w Kościele?
Ufają i czekają
Wspólnotę karmelitanek bosych, mieszkających przy ul. Kopernika, tworzy dziś 18 sióstr klauzurowych i jedna pełniąca posługę tzw. siostry zewnętrznej. – Mieszkam w klauzurze i uczestniczę we wszystkich wspólnych modlitwach. Na zewnątrz załatwiam to, co jest potrzebne wspólnocie do życia: sprawy urzędowe, zakupy; chodzę z siostrami do lekarza. Jestem w tym domu jedyną „siostrą zewnętrzną” i to jest moje powołanie do końca życia – opowiada s. Katarzyna od Krzyża, która w Karmelu jest już od 31 lat. Najstarsza z sióstr ma 94 lata, nieco młodsza od niej – 90 lat. – Od kilkunastu lat nie mamy powołań, nie mamy nowych sióstr. Bardzo na nie czekamy. Ufamy jednak, że Pan Bóg przyśle nam nowe siostry. U nas nie może być w klauzurze więcej niż 21 sióstr, więc mamy jeszcze trzy wolne miejsca – mówi s. Grażyna od Miłości Bożej. – Młode siostry, które przychodzą, wnoszą nowe życie i nowy impuls do wspólnoty. Są potrzebne, aby była żywotna – zauważa s. Weronika od Jezusa, będąca w krakowskim Karmelu od 38 lat.
Podwójne powołanie
W powołaniu karmelitańskim muszą się zrealizować naraz dwa powołania: do zakonu kontemplacyjnego i do konkretnej wspólnoty, gdyż karmelitanki obowiązuje stałość zamieszkania. Siostra Grażyna od Miłości Bożej, przełożona klasztoru, wspomina swoją drogę do Karmelu i wyznaje, że po maturze był taki moment w jej życiu, gdy czuła w duszy delikatne wołanie Jezusa, zapraszające ją do wejścia na drogę życia kontemplacyjnego. Uważała jednak wtedy, że taka forma życia zakonnego to przeżytek. – A jednak serce wiedziało lepiej i nie dawało spokoju. Gdy przekroczyłam próg klauzury naszego klasztoru, wiedziałam, że to jest to, czego szukałam – mówi. Podobnie wspomina swoje wstąpienie do Karmelu s. Teresa od Dzieciątka Jezus. Gdy ukończyła college języka francuskiego w Cieszynie, postanowiła wstąpić do Karmelu kontemplacyjnego, choć kilka lat wcześniej wydawało się jej, że jeśli już ma być karmelitanką, to tą z zakonu czynnego. – Gdy weszłam na dziedziniec naszego klasztoru, czułam, jakbym tu była od dawna – wspomina.
Siostra Judyta od Boga Ojca wspomina swoje niezwykłe doświadczenie duchowe, jakie przeżyła podczas rekolekcji Odnowy w Duchu Świętym. – Byłam wtedy tuż przed maturą. Podczas nabożeństwa przed Najświętszym Sakramentem doświadczyłam spotkania z Jezusem. Nagle stał się mi bliski. Po prostu zakochałam się w Nim jako w osobie – opowiada. Odkryła wtedy zupełnie inną rzeczywistość. – Zdałam sobie sprawę, że za tym tęskniłam – mówi z przekonaniem. Siostra Weronika od Jezusa miała 22 lata i była na studiach ekonomicznych, gdy poczuła, że Bóg wzywa ją do Karmelu. – Podczas Mszy św. na zakończenie roku modliłam się o rozeznanie, co mam robić w życiu. I wtedy zobaczyłam siebie przyjmującą za kratą Komunię św. Nie miałam wątpliwości, że to Bóg pokazuje mi drogę życia w Karmelu. Nie od razu wstąpiłam do karmelitanek – najpierw skończyłam studia. A później musiałam je jeszcze odpracować z nakazu pracy. Trwało to 3 lata – wyjaśnia.
Modlitwa, praca, milczenie
Siostry każdego dnia wstają o 5.30. Pół godziny później odmawiają jutrznię i uczestniczą we Mszy św., po której odprawiają 15-minutowe dziękczynienie. Później jedzą wspólnie śniadanie, po którym od 7.50 są razem w kaplicy na godzinnym, indywidualnym rozmyślaniu, które kończy się brewiarzową godziną przedpołudniową. Od 9.00 do 11.30 jest czas przeznaczony na pracę. O 11.30 znów zbierają się w kaplicy na brewiarzową godzinę południową, rachunek sumienia i „Anioł Pański”. W samo południe jedzą wspólnie obiad, po którym od 12.50 do 13.50 jest godzina rekreacji, podczas której można rozmawiać. W innych godzinach dnia obowiązuje milczenie, które można przerwać tylko z ważnych powodów.
Po rekreacji każda z sióstr idzie do swojej celi, gdzie przez godzinę odprawia czytanie duchowne. O 14.50 cała wspólnota znów zbiera się w kaplicy na nawiedzenie Najświętszego Sakramentu, odmówienie popołudniowej godziny brewiarzowej i Koronki do Miłosierdzia Bożego. Po skończonych modlitwach, do 16.30, jest czas przeznaczony na pracę. O tej godzinie siostry gromadzą się ponownie na wspólne odmówienie nieszporów, po których jest znów godzina rozmyślania i „Anioł Pański”.
Kolację jedzą o 18.00, potem jest druga godzina rekreacji. O 19.30 gromadzą się w kaplicy na kompletę i indywidualną modlitwę. O 21.00 jest wspólne odmówienie brewiarzowej godziny czytań. Siostry nie odwiedzają się w celach. Mogą się natomiast spotykać w pracowniach, ale tylko po to, by porozmawiać o sprawach dotyczących pracy. – Po komplecie jest u nas tak zwane wielkie milczenie, które jest znakiem życia pustelniczego, odejścia od spraw tego świata, aby stworzyć sobie przestrzeń spotkania z Bogiem. Jednak milczenie ma być tylko środkiem do celu, a nie celem. Dlatego są takie dni w roku, gdy w ciągu całego dnia można rozmawiać – w święta albo dni związane z naszymi tradycjami. Są to odpusty, dzień fundacji, imieniny fundatorki czy fundatora, imieniny przeoryszy – wyjaśnia s. Grażyna od Miłości Bożej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).