Paradoks życia karmelitańskiego polega na połączeniu życia wspólnotowego z pustelniczym. Siostry wspólnie modlą się i jedzą, lecz każda ma osobną celę i zachowuje milczenie.
Konieczność nie zna prawa
Myliłby się jednak ten, kto uważałby, że siostry, które zdecydowały się przyjąć karmelitański styl życia kontemplacyjnego, całkowicie odcinają się od świata, i to nawet do tego stopnia, że nigdy, w żadnej sytuacji, nie opuszczają swego domu. – Konieczność nie zna prawa – to zasada, którą się kierujemy – wyjaśnia siostra przełożona. – Wychodzimy z klasztoru, gdy zachodzi konieczność zrobienia badań w specjalistycznym gabinecie. Idąc do lekarza, nie zasłaniamy twarzy. Można na ulicy przywitać się z nami i porozmawiać – dodaje.
Duchowe córki św. Teresy z Ávila nie izolują się od świata. Wiedzą na bieżąco, co dzieje się w Kościele i na świecie. I to nie tylko z czystej ciekawości, lecz po to, aby modlić się w sprawach szczególnie ważnych dla Kościoła i za tych, których dotknęły kataklizmy czy wojny. Informacje czerpią z tygodników katolickich, w tym z „Gościa Niedzielnego”. Prenumerują też biuletyn KAI. – Jak są jakieś ważne wydarzenia, to czytamy o nich w refektarzu podczas wspólnych posiłków. Tak było w styczniu, gdy czytałyśmy relacje z ostatniej pielgrzymki ojca świętego – opowiada s. Grażyna od Miłości Bożej.
Utrzymuje nas Pan Bóg
Część prac, jakie siostry wykonują w klasztorze w ciągu dnia, to prace zarobkowe. Haftują ornaty i szaty liturgiczne, wykonują woskowe figury do szopek. Nigdy jednak nie byłyby w stanie zarobić w ten sposób na utrzymanie olbrzymiego klasztoru. – Nie waham się powiedzieć, że każda wspólnota karmelitańska żyje dzięki Opatrzności Bożej. Doświadczany ciągle tego, co powiedziała św. Teresa, nasza święta Matka: „Wy bądźcie oddane Chrystusowi, a On będzie się zajmował wami”. Ofiary pieniężne od ludzi przychodzą nieoczekiwanie i nie ma przesady w stwierdzeniu, że tak naprawdę utrzymuje nas Pan Bóg – mówi z uśmiechem s. Grażyna.
Kilka lat temu siostry przeprowadziły konieczny remont kuchni, na który trzeba było dość dużej kwoty pieniędzy. – Gdy kończyły się prace, otrzymałyśmy od różnych darczyńców tyle pieniędzy, ile akurat trzeba było zapłacić. Byłyśmy na zero. To dla nas jest też szczególne doświadczenie opieki św. Józefa, którego Karmel czci. To mężczyzna, który zajmuje się u nas remontami i pieniędzmi – podkreśla s. Grażyna.
Specyfiką klasztoru karmelitańskiego przy ul. Kopernika jest bliskie sąsiedztwo Szpitala Uniwersyteckiego. Nic dziwnego, że ludzie, którzy tam mają swoich bliskich chorych, często przychodzą do Karmelu i proszą siostry o modlitwę. – Każda z nas czuje się zażenowana podziękowaniami, że coś komuś wymodliłyśmy. Nie czujemy się nadzwyczajne. Jesteśmy wdzięczne Bogu za to, że możemy mieć czas dla Niego. Niewielu w takim pędzie życia, jaki jest teraz, ma czas na modlitwę. Dlatego czujemy się tym czasem obdarowane – mówią zgodnie karmelitanki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.