Ludzkość od dawna wie, że przemoc rodzi przemoc. Każda przemoc. Również ta w rękawiczkach.
Ostatni dom środowej kolędy. Gospodarz i jego syn to pasjonaci. Hodują gołębie. Co nie przeszkadza im aktywnie uczestniczyć w życiu parafii. Dobrze, że tu wypadła końcówka – żartowałem – bo w domu muszę jeszcze napisać redakcyjny komentarz. Przecież gołębica jest symbolem Ducha Świętego, czyli da natchnienie. Tę sielankową atmosferę popsuło pytanie. Co się stało w Paryżu już ksiądz słyszał? Nie, jeszcze nie. Coś mi ktoś szepnął w poprzednim domu, ale nie za wiele, a w parafii nie ma jeszcze zwyczaju (na szczęście) włączania telewizora podczas wizyty duszpasterskiej.
Wróciwszy zacząłem przeglądać i analizować wiadomości. Szukając jakiegoś klucza do zrozumienia dramatu. W ten sposób doszedłem do tytułowego klucza. Tylko proszę tego, co napiszę niżej nie traktować jako usprawiedliwienia dla kogokolwiek. Bo, jak powiedział papież Franciszek, nic nie usprawiedliwia tej haniebnej zbrodni.
Zatem dwie wolności. Z jednej wolność mediów. Przekonanie, że każdy sposób jest dobry dla wyrażenia swoich przekonań, wizji świata, krytyki instytucji i systemów. W tym religijnych. Wolność nie licząca się z tym, co dla drugiego święte. Ważąca się na przekraczanie kolejnych i tak cienkich już granic. Bardziej niż poszukiwaniem prawdy będąca szyderstwem, kpiną, poniżaniem, deptaniem.
Z drugiej wolność broniących swoich przekonań z zastosowaniem metod coraz bardziej radykalnych. Z radykalizmem proporcjonalnym do radykalizmu drugiej strony, a nawet większym. Bo gotowym strzelać, wysadzać w powietrze, zastraszać, terroryzować. Tkwiąc w przekonaniu, że obronić się można tylko przez zastosowanie argumentu jeszcze mocniejszego. Przekraczając kolejną granicę, jaką jest świętość ludzkiego życia.
Nie odkrywamy Ameryki. Ludzkość od dawna wie, że przemoc rodzi przemoc. Każda przemoc. Również ta w rękawiczkach. Skrywająca się pod płaszczykiem satyry, ale i wiary w Boga. Dramat w Paryżu to memento dla nas. Jakże często zapominających o tym, co pisał przed laty ksiądz profesor Józef Tischner. Że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Dla nas coraz łatwiej rozgrzeszających siebie i innych z różnych radykalizmów wcale nie ewangelicznych. Dla nas coraz częściej utożsamiających rozwój z przekraczaniem barier i łamaniem tabu. I usprawiedliwiających to przekraczanie właśnie wolnością.
Ta jest tylko jedna. Jak przypomina Sobór Watykański Drugi to bezinteresowny dar z siebie za cenę przekraczania własnego egoizmu i Chrystusowego Krzyża. Jeśli ktoś nie jest wierzącym i nie uznaje Ewangelii niech uzna przynajmniej pierwsze.
Jeśli memento pozwolę sobie na jedno wspomnienie. Choć już kiedyś o tym wydarzeniu pisałem powtórzyć nie zaszkodzi. Jedne z pierwszych rekolekcji szkolnych. Droga Krzyżowa. Przy jedenastej stacji – Jezus z szat obnażony – maturzysta pytał: „Gdy już wszystkie wartości zostaną podeptane, gdzie znajdzie schronienie człowiek”. Warto je stawiać i wyciągać wnioski. Jest szansa, że dzięki nim nie powtórzy się dramat z Paryża.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.