Nad Sekwaną w ciągu miesiąca zniszczono 84 świątynie. Muzułmanin zamordował młodą katoliczkę, gdy wyszła z kościoła. MSZ i biskupi Francji wydali nowe instrukcje w sprawie ochrony kościołów.
Nad Sekwaną jest coraz niebezpieczniej dla chrześcijan. Jak donosi dziennika "La Croix", są poważne powody do obaw. Francją w ubiegłym tygodniu wstrząsnęła historia zamordowania katolickiej kobiety w miejscowości Villejuif.
Ciekawe jest to, że laickie media, głównie dziennik "Le Monde", nieco osłabiły przekaz podając, że kobieta próbowała dostać się do samochodu na parkingu. O fakcie, że do dramatu doszło po wyjściu z kościoła, poinformował dziennik "La Croix". Prawdopodobnie mężczyzna obserwował wcześniej kobietę. Krótko po tragedii, w niedzielę, uzbrojony i zamaskowany mężczyzna wtargnął z bronią w czasie Mszy św. do kościoła w departamencie Val de Marne. Podejrzany zamachowiec, Sid Ahmed Ghlam, został aresztowany.
Przeczytaj komentarz
Premier Francji Manuel Valls postawił w stan gotowości specjalne oddziały żandarmerii. Katolickie kościoły są chronione przez uzbrojonych funkcjonariuszy. Ale to nie wszystko.
Jak wynika z przygotowywanego co miesiąc przez Obserwatorium Chrystianofobii raportu na temat prześladowań chrześcijan w kraju Napoleona, próby niszczenia katolickich kościołów są odważniejsze i przybierają na sile. Ostatni raport dotyczy tylko marca. "Ofiarą" padły ponad 84 miejsca kultu chrześcijan. Są w nich rozwalone tabernakula, pozrzucane obrazy i zniszczony krzyż. Przykładowo w Lyonie podpalono kaplicę kolegium błogosławionych Franciszka i Hiacynty z Fatimy. W Roubaix na północy kraju skradziono i zniszczono 25 statuetek Matki Bożej. Policja znalazła je wrzucone do kanału. W Cantal zniszczono i sprofanowano kościół Notre-Dame de l’Assomption, w Yvelines połamano krucyfiks przy ołtarzu oraz na zewnątrz kościoła, w Pas-de–Calais sprofanowano kościół Saint-Eloi, w Paryżu kościół pod wezwaniem Św. Elżbiety Węgierskiej. Zniszczono dziesięć cmentarzy, podejmowano aż osiem prób podpalenia kościołów w całej Francji. Policji udało się udaremnić zamach na jedną z katolickich szkół.
Obserwatorium Chrystianofobii podaje, że autorami napadów na chrześcijańskie miejsca kultu są muzułmanie. Ale sytuacja jest napięta i coraz bardziej poważna. Dowodem są wspólnie podejmowane przez rząd i episkopat kroki. Rzecz niecodzienna w kraju laickim, jakim jest Francja.
Będzie ochrona
Kiedy w ubiegłym tygodniu media francuskie obiegła informacja o tragicznym przypadku 33-letniej matki pięcioletniej dziewczynki, na ulicę wyszły manifestacje ze sztandarami: "Aurélie Châtelain, przedtem tańczyłaś z nami, teraz z Aniołami!" oraz: "katolicy nie boją się muzułmanów!".
Premier Manuel Valls stanął na wysokości zadania i sam wystosował ochronę dla prawie 200 kościołów we Francji (tych największych): są objęte monitoringiem i wzmożona jest dyscyplina żandarmerii. Od kilku dni na placu przed katedrami (m.in. przed Katedrą Notre Dames w Paryżu) przechadzają się uzbrojeni żołnierze i policjanci.
Całą sytuacją mocno zaniepokojony jest episkopat Francji. W specjalnym oświadczeniu biskupi napisali: "Nikt nie zastraszy chrześcijan. Nadal nasze kościoły będą otwarte!".
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.