– Przychodzą do nas i mówią: „Chcę się zapisać do AK, bo fajne rzeczy tu robicie” – mówi Marek Kuczyński.
Przegląd Pieśni Patriotycznych w Sulechowie organizowany przez Akcję Katolicką, w którym od trzech lat bierze udział moja córka, to strzał w dziesiątkę. Mam nadzieję, że będzie kontynuowany, tym bardziej że cieszy się coraz większą popularnością. Człowiek się tu wzrusza i dobrze bawi. Oby więcej takich inicjatyw – mówi Jacek Wykręt z Sulechowa. – Akcja Katolicka wnosi dużo radości w nasze życie. Zawsze czekamy na nich jak na najbliższą rodzinę. W naszej kaplicy organizują wspólne modlitwy – zgodnie podkreślają panie Jadwiga i Kazimiera, mieszkanki DPS w Zielonej Górze.
To tylko dwa głosy o działalności tego stowarzyszenia w parafiach. A jest o czym mówić, bo inicjatyw AK jest naprawdę sporo. Stowarzyszenie to odpowiedź na apel Jana Pawła II do biskupów z 1993 roku, w którym prosił, aby Akcja Katolicka na nowo odżyła. W naszej diecezji odżyła jako pierwsza. Powołał ją bp Adam Dyczkowski w 1994 roku.
Bez formacji ani rusz
Organizują konkurs patriotyczny, pielgrzymki, wyjeżdżają na rekolekcje, mają wspólne wyjścia do kina, biorą aktywny udział w parafialnej liturgii, modlą się codziennie za parlamentarzystów, zachęcali do nierobienia zakupów w niedzielę, a ostatnio włączyli się czynnie w obchody 700-lecia parafialnej kaplicy – można by wymieniać i wymieniać. Mowa o pierwszym parafialnym oddziale Akcji Katolickiej, który istnieje do dziś przy parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Zielonej Górze.
Wciąż szukają nowych przestrzeni do niesienia Dobrej Nowiny. Od dłuższego czasu organizują w zielonogórskim Domu Pomocy Społecznej modlitwy dla tamtejszych mieszkańców. – W kaplicy w niedzielę odprawiana jest niedzielna Msza św., ale niewiele działo się w tygodniu. Zapytaliśmy o zgodę i zaczęliśmy od Drogi Krzyżowej. Później mieszkanki ze łzami w oczach przyszły do nas i podziękowały za to, że przychodzimy do nich, bo nie miałyby z kim się modlić. Więc pomyśleliśmy sobie, że wkrótce maj i może zrobimy nabożeństwo majowe, a potem powstały kolejne pomysły – wyjaśnia Danuta Tchórzewska, prezes parafialnej AK. – Akcja Katolicka daje nam energię, która pozwala się rozwijać, rozkwitać i działać dla dobra Kościoła. To nie byłoby możliwe bez formacji i tu dziękujemy naszym asystentom – poprzedniemu ks. prał. Jerzemu Nowaczykowi i obecnemu ks. prał. Janowi Pawlakowi.
Nie kółko wzajemnej adoracji
Znacznie młodsza jest Akcja Katolicka przy parafii pw. św. Stanisława Kostki w Sulechowie. – Grupa nie jest liczna, ale za to robimy dużo rzeczy – mówi Marek Kuczyński, prezes parafialnego oddziału AK. Sztandarowym działaniem, znanym w regionie, jest Przegląd Pieśni Patriotycznych, w którym występują zespoły, schole i soliści niemal z każdego zakątka diecezji. Sulechowski oddział organizuje także cieszący się popularnością Przegląd Pieśni Maryjnych.
– Oczywiście zajmujemy się mniejszymi sprawami, ale także ważnymi. Na przykład na Boże Ciało przygotowujemy jeden ołtarz. Angażujemy się zawsze w ogólnopolskie akcje zbierania podpisów pod inicjatywami ustawodawczymi. W niektórych przypadkach te inicjatywy były skuteczne i pokazały, że Akcji Katolickiej udaje się w Polsce zmieniać prawo, jak chociażby w przypadku święta Trzech Króli, które jest już dniem wolnym od pracy. Robimy też przyziemne rzeczy, jak rajdy rowerowe, żeby jednoczyć rodziny – wylicza M. Kuczyński.
Ludzie nie chcą się dziś formalnie zrzeszać, ale sulechowska grupa powoli się rozrasta. – Przychodzą do nas i mówią: „Chcę się zapisać do Akcji Katolickiej, bo fajne rzeczy tu robicie” – mówi pan Marek. – Warto podkreślić, że Akcja nie jest kółkiem wzajemnej adoracji. Jest to organizacja dla ludzi, którzy chcą wesprzeć kapłanów w aktywnej ewangelizacji. Nie jest to też organizacja dla bojówkarzy, ale dla osób, które chcą się poświęcać i spalać dla Pana Boga.•
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.