Synod Biskupów pracuje nad ostateczną wersją relacji, czyli dokumentu podsumowującego obrady. Z kolei po południu zbiera się posiedzenie plenarne dla zapoznania się ze wstępną wersją orędzia Synodu do Kościoła oraz wysłuchania wolnych wniosków.
Na dzisiejszym briefingu biskupi dzielili się wrażeniami po dobiegającym końca synodzie. Przewodniczący episkopatu Francji abp Georges Pontier zwrócił uwagę na pewien przełom, który dokonał się w dynamice obrad.
„Temat tego Synodu dotyczył wyzwań względem rodziny. Dlatego rozpoczęliśmy od wyzwań, problemów. A dopiero potem zdaliśmy sobie sprawę, że nie można przecież zapominać o tych wielu rodzinach, które funkcjonują całkiem dobrze i dzieje się w nich dużo dobrego. Dlatego bardziej skupiliśmy się na potrzebie wsparcia tych rodzin i docenienia przesłania, które dają one światu. Przyglądając się sytuacji rodzin na całym świecie, zobaczyliśmy, że życie rodzinne ma liczne formy w zależności od kultury, ale dla wszystkich rodzina jest podstawą, od niej zależy szczęście człowieka. A kiedy rodzina źle funkcjonuje, odczuwa się tego konsekwencje w wielu dziedzinach. Dlatego trzeba znów postawić na ewangelizację rodzin, przypomnieć społeczeństwu, że wszystko, co robi dla rodziny, przyniesie korzyść zarówno poszczególnym jednostkom, jak i samemu społeczeństwu” – powiedział abp Pontier.
Wczoraj do komitetu redakcyjnego Ojciec Święty włączył dodatkowo dwóch biskupów Denisa Harta z Australii oraz Wilfrida Napiera z RPA, aby były w nim reprezentowane wszystkie kontynenty.
Zdaniem kard. Napiera pomimo rozbieżności opinii biskupi wciąż zachowują wspólną wizję. Trudności wynikają z sytuacji problematycznych, które trzeba przynajmniej dobrze zdefiniować. W jego opinii należy się również wystrzegać błędu, który popełniono w ostatnich dniach. „Nie mogą nas rozpraszać kwestie marginalne – powiedział Radiu Watykańskiemu afrykański purpurat. – Kwestią marginalną są na przykład związki homoseksualne. Ogromna większość ludzi żyje w małżeństwie i to do nich musimy się zwrócić, oni nas potrzebują, z nimi musimy się identyfikować”.
Zdaniem kard. Napiera najważniejszym zadaniem komitetu redakcyjnego jest uczciwe przedstawienie tego, co tak naprawdę powiedzieli uczestnicy synodu, zwłaszcza w małych grupach. Jest to niezbędne, jeśli chce się przywrócić dobrą atmosferę z pierwszego tygodnia obrad, która została zakłócona po opublikowaniu poniedziałkowego relatio – mówi kard. Napier:
„Dokument ten nie podobał się pokaźnej liczbie ojców synodalnych – powiedział afrykański purpurat. – Nie zgadzali się, by opinie jednej czy dwóch osób były przedstawiane w taki sposób, że odbierano to jako opinię synodu. Biskupi byli bardzo, ale to bardzo rozżaleni. Dotyczyło to w szczególności dwóch kwestii. Pierwsza to prezentowanie homoseksualizmu i związków homoseksualnych jakby było to coś jak najbardziej pozytywnego. A druga to podobne podejście do rozbitych małżeństw, akcentujące otwartość i ułatwianie dostępu do sakramentów. Tym bardziej, że te kwestie nie były jeszcze dyskutowane, nie zapytano się ojców synodalnych o zdanie. A teraz prezentowano to w mediach jako ich opinię. To ich oczywiście zabolało. I w konsekwencji ten piękny duch otwartości i szczerości został nagle zmącony. Wszyscy zaczęli się pytać: co się tutaj dzieje. A kiedy wczoraj na zakończenie prezentacji raportów z małych grup zakomunikowano nam, że nie zostaną one opublikowane, znów pojawiły się podobne odczucia. Pierwszy dokument został opublikowany bez naszej wiedzy, a teraz raporty przez nas przygotowane nie mają być publikowane? Ojcowie stali się podejrzliwi, być może stracili zaufanie”.
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.