Może nie brak czasu jest problemem, ale umiejętne z niego korzystanie?
To było szczególne rozstanie. Autobusy na parkingu, spoglądający na zegarek kierowcy, a ich nijak nie szło wcisnąć do środka. Jakby zaparli się przed domem, śpiewając znaną piosenkę Arki Noego. „Mamy czas, mamy czas, czas nie goni nas…” Jak tu ich poganiać, pytał kierowca z kręcącą się w oku łezką. Oni zaś nie zdawali sobie sprawy, że tym śpiewem, tą chęcią przedłużenia życia w wakacyjnej wspólnocie, odkrywali nową, dziś tak potrzebną formę miłosierdzia. Dać swój czas. Bo czas – jak przeczytałem niegdyś w ABC Społecznej Krucjaty Miłości, powołanej do życia przez Sługę Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego – to nie pieniądz. „Czas to miłość.”
Gdybym miał czas… Nie mam czasu… Ostatnimi laty, częściej aniżeli na brak pieniędzy czy jedzenia, słyszę narzekania na brak czasu. Jakby w opozycji do tych narzekań myśl, znaleziona w jednej z lektur. „Przyjdą takie czasy, gdy maszyny będą wszystko robiły za człowieka, a ludzie na nic nie będą mieli czasu” (Opowieści z Wysp Owczych). I jeszcze jedna, tym razem z Twittera. „Ludzie tak bardzo zajęci są zarabianiem na życie, że nie mają czasu żyć.”
Nie chodzi o dolanie kropli do i tak już przepełnionej miarki narzekań. Ani o kolejną złotą myśl. Bo samymi złotymi myślami skrzeczącej rzeczywistości nie uleczy i nie naprawi. Myślę o czasie w kontekście wczorajszej katechezy papieża Franciszka. I w kontekście starej nauki o poście. Nie jest sztuką dać to, co zbywa. Sztuką jest podzielić niewiele, jakie mamy do dyspozycji. Chociaż… Mówienie, że mam go niewiele też często bywa przesadą. Wielokrotnie obserwowałem jak to, co można zrobić w kilkadziesiąt minut, ludzie robili kilka godzin. Może nie brak czasu jest problemem, ale umiejętne z niego korzystanie?
Spróbujmy spłatać papieżowi figla. Mówił wczoraj podczas katechezy: „Skoro mamy dać, to każde z was da połowę z tego co ma na talerzu! Odezwały się protesty: mamusiu - to nie tak! Matka odpowiedziała - właśnie tak, musisz dać z tego, co twoje!” A co słyszymy w liturgii Kościoła? Święcąc paschał celebrans wypowiada słowa: „Jego jest czas i wieczność.” Jego, nie mój, nie nasz. Czas należy do Boga. Daję, bo nie moje – jak żartobliwie powiedział Zamoyski, ofiarowując królowi szwedzkiemu Inflanty. Zostawiając żarty na boku. Dzielę na pół coś, co dane mi jest od Boga. Bym rozmnażał. Bo miłosierdzie różną ma postać. Jedni spragnieni są chleba, inni wody. A najwięcej tych, którzy oczekują na kogoś, kto zatrzyma się obok nich nie spoglądając na zegarek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).