Publicysta proponuje: zamiast oglądać transmisję z kanonizacji - przystąpmy w tym czasie do Komunii Świętej.
- W najbliższą niedzielę nie podglądajmy Jana Pawła II przez kamerę przemysłową, nie kąpmy się w swoich emocjach, wyciągnijmy rękę po Chleb, po który on też w tej chwili sięga - pisze Szymon Hołownia w felietonie opublikowanym na portalu "Stacja7".
W ten sposób publicysta zwraca uwagę na realną obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii i protestuje przeciw pojawiającym się w niektórych parafiach pomysłom, by odwołać Msze Święte, które pokrywałyby się w czasie z transmisją z kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II.
- W kilku parafiach w Paschę i w dni sąsiednie usłyszałem w ogłoszeniach, że w dniu kanonizacji odwołuje się Msze odprawiane w godzinach 10 – 13, tak by umożliwić wiernym spokojne oglądanie transmisji Mszy z Rzymu. Nie jestem księdzem ani teologiem, ale jako prosty świecki wyobrażam sobie jedną okoliczność, która mogłaby uzasadnić odwołanie zaplanowanej Eucharystii: jest nią koniec świata - czytamy w tekście Hołowni.
Na swoim fejsbukowym profilu pisarz precyzuje swoją myśl:
- Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, by oglądać transmisję kanonizacji w czasie rzeczywistym. Nie piętnuję tych, co pójdą sobie w tym dniu na Mszę o innej godzinie, a o 10 obejrzą uroczystości z Rzymu. Super, że tak zrobią. Msza o 17 jest tak samo ważna jak ta o 10 czy o 11. Tekst nie jest jednak o tym, a o tym, że kompletnie nie umiem objąć rozumem, jak można odwoływać JAKĄKOLWIEK Eucharystię z powodu transmitowania w telewizji Eucharystii skądinąd (nawet jeśli z Rzymu, nawet jeśli towarzyszy jej kanonizacja) - pisze Hołownia.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.