Dziękujemy za te świadectwa o wydarzeniach, które otworzyły drogę do radosnego dnia kanonizacji błogosławionych papieży Jana XXIII i Jana Pawła II - mówił na zakończenie konferencji ks. Federico Lombardi, dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.
O niewytłumaczalnych medycznie uzdrowieniach opowiadały s. Adele Labianca oraz Floribeth Mora Díaz. S. Adele, zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek św. Wincentego a’Paulo na początku lat 60. pracowała w Szpitalu im. Umbeto I w Fasano, niedaleko Brindisi, w którym leczona była zakonnica z jej zgromadzenia, s. Caterina Capitani.
Droga wielkiego cierpienia połączonego z zaufaniem Bogu dla s. Cateriny rozpoczęła się w listopadzie 1963 r. w Neapolu, kiedy doznała pierwszego ataku silnego bólu żołądka. Te stany wracały przez kolejne miesiące. Rozpoczęła się długa kuracja prowadzona przez prof. Giuseppe Zanniniego. Leczenie, łącznie z trwającą pięć godzin operacją, nie przyniosło efektów. 25-letnia zakonnica umierała.
- W końcu maja 1966 r. s. Caterinę odwiedziła siostra prowincjalna, przynosząc pamiątki, a teraz po beatyfikacji powiedzielibyśmy relikwie papieża Jana XXIII. Już od dłuższego czasu modliłyśmy się o zdrowie naszej współsiostry, prosząc o wstawiennictwo dobrego papieża Jana, który zmarł w styczniu 1963 r. - wspominała s. Adele, by w swym świadectwie przejść do chwili wyjątkowej. - To było 25 maja 1966 r., krótko przed 15.00. S. Caterina usłyszała głos : “Teraz już się nie bój! Wszytko się skończyło, czujesz się dobrze”. Zobaczyła też obok łóżka postać papieża Jana XXIII, uśmiechniętego, który mówił jej o modlitwach współsióstr zanoszonych za jego przyczyną. Wspomniał też, że szczególnie dużo tych modlitw zaniosła jedna z nich - mówiła s. Adele, dodając ciszej: - Chodziło o mnie. S. Caterina wstała, zjawiła się wśród sióstr i tutaj, krzycząc radośnie: ”Jestem zdrowa! Jestem zdrowa” poprosiła o posiłek, bo od dawna nic nie mogła jeść.
Potem rozpoczęło się sprawdzanie. - Kościół w sprawach cudownych wydarzeń jest roztropny i nie spieszy się z orzeczeniem przed szczegółowym zbadaniem sprawy. Tak było i tutaj. Ale poczynając od prof. Zanniniego, nikt nie umiał wyjaśnić drogami naturalnymi powrotu do zdrowia s. Cateriny. Ona zmarła 44 lata później, w 2010 r., dziesięć lat po beatyfikacji Jana XXIII. W duchowej spuściźnie zostawiła mi modlitwę, którą powtarzała jeszcze w czasie choroby: „Panie, niech mój ból nie zamknie mnie w egoizmie. Panie, niech mój ból uczyni mnie bardziej wrażliwą” - zakończyła swe świadectwo zakonnica.
Drugie świadectwo to historia niewytłumaczalnego powrotu do zdrowia Floribeth Mory Díaz. W watykańskim Media Center opowiedziała o nim sama uzdrowiona. Kostarykanka jest żoną i matką. Zresztą podczas jej świadectwa na sali obecna była jej rodzina razem z ambasadorem Kostaryki. Floribeth urodziła się w 1963 r. w San Jose. Silne ataki bólu głowy spowodowały konieczność hospitalizacji. W szpitalu wybrzmiała zatrważająca diagnoza: krwiak mózgu, a potem - po próbie operacji - kolejne orzeczenie: ulokowany jest w miejscu, którego nie możemy operować. Gdy kobietę wypisano do domu, mąż usłyszał: żonie został około miesiąc życia. - Nie ukrywał tego przed dziećmi. Mówił, że potrzeba modlitwy - mówiła Floribeth. To był kwiecień 2011 r., ostatnie dni przed beatyfikacją Jana Pałwa II. I modlono się za jego wstawiennictwem.
A ów niewytłumaczalny moment przyszedł 1 maja tamtego roku, w sam dzień beatyfikacji. - Obudziłam się. W telewizji była transmisja z uroczystości beatyfikacji. Widziałam papieża Benedykta XVI z relikwiami Jana Pawła II. Usnęłam i wtedy usłyszałam głos: „Wstań, nie lękaj się!”. Otworzyłam oczy, a mój wzrok utkwiłam na fotografii papieża z rozłożonymi rękoma. Zrozumiałam, że to był jego głos. Wstałam, poszłam do kuchni. Tu spotkałam męża. „Kochanie, co ty robisz!?”, przestraszył się na mój widok. Powiedziałam mu, że czuję się dobrze. A potem mówiłam już wszystkim, że uzdrowił mnie Jan Paweł II - kończyła Kostarykanka.
Także i tutaj rozpoczęło się skwapliwe badanie. Orzeczenie o niewytłumaczalności zdarzenia drogami naturalnymi zostało wydane w listopadzie 2011 r. W lutym następnego roku zostało wytypowane jako cud, który otwierał drogę do kanonizacji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.