Mówią, że w Wielki Piątek spowiadają się tylko najwięksi grzesznicy: prostytutki, złodzieje i mordercy. Coś w tym z prawdy jest.
Ojcze, zgrzeszyłem!
Nareszcie! Kiedy w niedzielę Maria siada do swojej ławki, Tadeusz zajmuje miejsce tuż przy niej. Ona jest dumna i wdzięczna. Dumna z męża, a wdzięczna za łaskę jego nawrócenia. On jest dumny i wdzięczny. Dumny ze swojej cierpliwej żony i wdzięczny za smak wolności. Niepokój wkrada się jednak w serce żony za każdym razem, gdy samotnie wyrusza ku przodowi, żeby przyjąć Komunię św. – Dałeś palec, chcę teraz rękę – droczy się z Panem Bogiem i nie ma wątpliwości, że Bóg zrobi, co do Niego należy!
Potrzeba jeszcze kilku miesięcy, żeby Tadeusz zdecydował się na spowiedź. W Wielki Piątek roku 2007 jest z żoną na liturgii. Maria widzi jego poruszenie, jego wzrok, gdy kapłan unosi krzyż i obwieszcza: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”. Idą razem, by pocałunkiem złożonym na krzyżu wyrazić swoją wdzięczność Bogu, że Syna swego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Po zakończeniu liturgii Maria wraca do domu sama, bo Tadeusz prosi jednego z księży o spowiedź. Gdy marnotrawny syn wpada w ramiona miłosiernego Ojca, Maria modli się żarliwie w domu, by wszystko przebiegło tak jak w przypowieści. Czekała na ten moment, odkąd pokochała swego męża. On czekał 28 lat.
Trzy lata później Tadeusz wysłuchuje wyroku: – Ma pan raka. Choroba postępuje bardzo szybko. Lekarze robią swoje, ale najważniejsze i tak dokonuje się gdzie indziej: w duszy. Mężczyzna z pokorą przyjmuje cierpienie. Regularna spowiedź i Komunia św. uczą go miłości pomimo bólu i zbliżającej się śmierci. Gdy ta w końcu przychodzi,
Tadeusz jest przygotowany. Dzień wcześniej po raz ostatni przystępuje do spowiedzi św. i przyjmuje Wiatyk – pokarm na ostatnią drogę, tę, w którą każdy wyrusza samotnie. Na pogrzebie ks. Daniel Marcinkiewicz zdradza, jaka jest recepta na piękne życie i dobrą śmierć. – Pokochać na nowo Jezusa całym sercem i z miłością czynić Jego wolę. Nic więcej nie potrzeba – mówi o tym, czego nauczył się od Tadeusza.
Historię powrotu do Kościoła Marii można znaleźć TUTAJ
Piękna chwila mojego kapłaństwa
Ks. Daniel Marcinkiewicz
– Jestem kapłanem od 10 lat. Wtedy, gdy pan Tadeusz przyszedł do zakrystii, żeby poprosić o spowiedź, wybrał sobie mnie. To było niezwykłe doświadczenie dla mnie, wtedy zaledwie trzyletniego stażem księdza. Słuchałem jego wyznania z sercem pełnym wdzięczności i wzruszenia, że Bóg tak mocno potrafi przemieniać ludzi. Tamta spowiedź to jeden z najpiękniejszych momentów mojego kapłaństwa. Potem, gdy poznałem rodzinę pana Tadeusza, mogłem obserwować, jak wielka jest siła sakramentów świętych. Czasami bywają traktowane jak usługi religijne. A Bóg jest Bogiem żywym, działającym tu i teraz, wystarczy dać Mu szansę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).