Przedstawiciele Kościołów Australii i Papui Nowej Gwinei wyrazili dezaprobatę dla prowadzonej przez rząd australijski polityki wobec osób ubiegających się o azyl w tym kraju.
We wspólnym oświadczeniu zwrócono także uwagę na warunki, w jakich przetrzymywani są ludzie w specjalnych obozach, zlokalizowanych na różnych wyspach wokół tego państwa.
Uchodźcy, pochodzący głównie z Afganistanu, Sri Lanki, Iraku i Iranu, próbują dostać się do Australii na małych łodziach, najczęściej płynąc z terytorium Indonezji. Jeśli łodzie te zostaną przechwycone przez obronę wybrzeża, migranci przewożeni są wówczas do specjalnych obozów w Papui Nowej Gwinei i Nauru.
„Nie wiemy, czy rządy obydwu państw, [Australii i Papui Nowej Gwinei], są świadome powagi sytuacji, czy też jest to po prostu strategia, by zniechęcić każdego przed próbą nielegalnego dotarcia do Australii” – powiedział ks. Giorgio Licini, rzecznik biskupów Papui Nowej Gwinei. Dodał, że ten drugi kraj znajduje się w niezręcznej sytuacji. Jest przeżarty korupcją i w dużej mierze uzależniony od pomocy Australii. Stąd też miejscowy rząd nie mógł odmówić współpracy w kwestii uchodźców. Chodzi mianowicie o podpisane w 2013 r. porozumienie między Australią i Papuą Nową Gwineą. Na jego mocy zatrzymani w drodze do Australii uchodźcy będą umieszczani w obozach w Papui Nowej Gwinei, a stamtąd dalej deportowani do swoich krajów.
W tej sprawie wypowiedzieli się również australijscy zakonnicy. Blisko 180 zgromadzeń rozpoczęło wspólną kampanię pod nazwą „Lament narodowy”. Ma ona być chrześcijańską i ludzką odpowiedzią na problem uchodźców. „Wielu ludzi w całej Australii jest poruszonych karzącymi i surowymi zasadami i warunkami, którym zostają poddani ubiegający się o azyl w tym kraju – napisali 3 marca zakonnicy w specjalnym oświadczeniu. – Czerpiemy inspirację ze słów Papieża Franciszka, który odwiedził obóz uchodźców na włoskiej wyspie Lampedusa”. Ojciec Święty mówił wówczas, że często popadamy w obojętność wobec cierpienia innych ludzi i usprawiedliwiamy się, że zajmowanie się nimi nie jest naszą sprawą.
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.