Młodzi nie gryzą

Do udziału w pierwszym spotkaniu zostali „zmuszeni” – w ramach przygotowań do bierzmowania. Kiedy zbliżało się kolejne, usłyszeli od księdza, że mają wolną rękę. „Możecie jechać, ale nie musicie. Nic na siłę. Chcecie?”.

Reklama

Chcieli. Było jeszcze więcej chętnych niż za pierwszym razem – wspomina ks. Robert Jahns, katecheta, wikariusz w parafii pw. Chrystusa Króla w Gdańsku. Wieczory Modlitwy Młodych rodziły się przez kilka lat – od roku 2007, gdy Wydział Duszpasterstwa Młodzieży ukierunkował się na nową ewangelizację. – To była nasza wspólna inicjatywa: ks. Zbigniewa Drzała, ks. Krzysztofa Gidzińskiego, ks. Andrzeja Leszczyńskiego i moja – opowiada ks. Krzysztof Nowak, diecezjalny duszpasterz młodzieży. – Stopniowo przygotowywaliśmy się do wprowadzenia tak wielkich nowości. Przez wiele miesięcy koncentrowaliśmy się na zwykłej, codziennej pracy z naszymi wspólnotami, zespołami i świeckimi, aż w końcu zdecydowałem, że nadszedł odpowiedni moment – tłumaczy. Do kogo adresowane są WMM? – Nie określamy, jaka jest granica wieku uczestników spotkań, bo zgodnie z definicją Jana Pawła II, młodym jest ten, kto tak się czuje – wyjaśnia duchowny.

Dużo nas

Pierwszy Wieczór Modlitwy Młodych, czyli spotkanie młodzieży z terenu całej archidiecezji gdańskiej, odbył się w październiku 2012 r. Organizatorzy liczyli, że w świątyni pojawi się kilkadziesiąt osób. Przyjechało ponad 700 w towarzystwie 25 kapłanów. – Pomyślałem sobie wtedy, że parafia pw. Bożego Ciała, w której się wszystko zaczęło, to nieprzypadkowe miejsce. Oto Jezus zapragnął zgromadzić w niej, uzdrowić i wspomóc tylu młodych i często zagubionych ludzi – podkreśla ks. Krzysztof. Duchowny przyznaje, że tamten wieczór podziałał na niego jak kilkudniowe rekolekcje kapłańskie. – Był potężnym „kopem”, odnowieniem mojej wiary w Boga – wyjaśnia. Podczas każdego ze spotkań młodzież uwielbia Jezusa poprzez śpiew, taniec, adoruje Najświętszy Sakrament, uczestniczy w modlitwie wstawienniczej. – Nie byłam do końca przekonana, czy warto wybrać się na wydarzenie, o którym usłyszałam od księdza na lekcji religii – wspomina Monika Chrapusta, uczennica XX Liceum Ogólnokształcącego im. Zbigniewa Herberta w Gdańsku. – Ostatecznie się zdecydowałam i do domu wróciłam... odmieniona. Kiedy zobaczyłam, jak moi rówieśnicy potrafią pięknie modlić się poprzez śpiew i taniec, poczułam, że też tak chcę. Uświadomiłam sobie również, że młodych osób zaangażowanych w sprawy Kościoła jest znacznie więcej, niż przypuszczałam. Od tamtego czasu nie opuściłam żadnego wieczoru modlitwy – dodaje.

Świadectwa na Facebooku

Ważnym elementem młodzieżowych spotkań jest spowiedź. – Siedząc w konfesjonale, rozmawiam z młodymi ludźmi o ich problemach, wątpliwościach, upadkach. Niejednokrotnie jestem świadkiem nawróceń – przyznaje ks. Robert. Duszpasterz podkreśla, że młodzi ludzie, którzy uczestniczą w Wieczorach, bardzo często „nie są świętoszkami”. – Mają sporo niepoukładanych spraw, które wymagają interwencji Chrystusa, wyprostowania i uleczenia. I ono się dokonuje podczas adoracji czy modlitwy wstawienniczej. Często widzę osoby płaczące po błogosławieństwie. Nie są to łzy smutku, tylko radości ze spotkania z Panem Bogiem – mówi. W trakcie bloku ewangelizacyjnego WMM głoszone są świadectwa i konferencje. Każde spotkanie poświęcone jest innemu tematowi – życiu po śmierci, aniołom, dialogowi, kobiecości. – To dla mnie bardzo ważny element tych spotkań. Zawsze dokładnie analizuję to, co usłyszę.

Któregoś razu o treści jednej z konferencji zaczęłam opowiadać swojej klasie. Mam wielu znajomych, którzy są daleko od Kościoła, Boga, ale odniosłam wrażenie, że prawie wszyscy byli zainteresowani – wspomina Monika. Jednym z problemów poruszanych na WMM były m.in. skomplikowane relacje rodzinne. W szkole, w której uczy ks. Robert, 51 proc. uczniów pochodzi z rodzin rozbitych i niepełnych. Kolejne kilkanaście proc. młodych ludzi wychowuje się bez mamy, taty, a czasem nawet obojga rodziców pracujących za granicą. – „Chciałbym, żeby Pan Bóg dał miłość w mojej rodzinie”, „Niech Chrystus sprawi, żebym pokochał siebie, moich rodziców i moje życie” – prosili moi uczniowie w czasie modlitwy wstawienniczej. To były bardzo osobiste intencje – wspomina duchowny. Po każdym spotkaniu na portalach społecznościowych pojawiają się świadectwa młodych. – Piszą w nich, że dzięki WMM odzyskali lub wzmocnili swoją wiarę, zostali uzdrowieni ze zranień, czasami uwolnieni z nałogów i, co najważniejsze, szukają dla siebie wspólnot – podkreśla ks. Krzysztof. Izabela Mitukiewicz, katechetka, obserwuje wśród młodych ludzi wielką potrzebę organizacji Wieczorów Modlitwy. – Kiedy mieliśmy kilkumiesięczną przerwę, młodzież sama zaczęła skrzykiwać się na Face- booku – opowiada. Jednak wśród uczestników WMM byli też tacy, którym nie odpowiadała formuła spotkań. – Po jednym razie nas opuszczali. Kościół to nie sekta. Nie stosujemy żadnych praktyk manipulacji, rozmawiamy, tłumaczymy, ale nie wyciągamy konsekwencji dlatego, że ktoś ma inne zdanie na dany temat – podkreśla ks. Krzysztof.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama