Konsystorz, który miał się zająć duszpasterstwem rodzin i stanowić wprowadzenie do synodu biskupów o tej samej problematyce, skupił się wyłącznie na sytuacji rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych. Praktycznie nie było innych tematów – przyznaje kard. Philippe Barbarin z Lyonu.
O wielomilionowych demonstracjach w obronie rodziny, które w ubiegłym roku odbywały się we Francji, nie wspomniano na przykład ani słowem – przyznaje prymas Galii.
„80 czy nawet 90 procent wystąpień dotyczyło tematu rozwiedzionych, którzy zawarli nowy związek. Bo jest to dziś temat najtrudniejszy i najboleśniejszy" – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Barbarin. "Nie wystarczy powiedzieć: jestem rygorystą czy jestem laksystą. Takie postawienie sprawy powoduje impas w dzisiejszej dyskusji. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że dwie rzeczy są pewne: słowo prawdy, które przekazuje nam Biblia, i miłość Boga do wszystkich ludzi, bez względu na ich sytuację. Dlatego jeśli zajmiemy się wyłącznie regułami i powiemy, że to, co było do tej pory zakazane, odtąd jest dozwolone, to popadniemy w absurd. Bo Kościół może wprowadzać zmiany w sprawach nieistotnych. Jeśli jednak coś opiera się bezpośrednio na słowie Bożym, to nie da się nic zmienić. Dlatego trzeba potraktować tę sprawę naprawdę głęboko i pokazać ludziom, że jest to wyzwanie dla ich wolności, a nie jakieś reguły, które się im narzuca. I odpowiadając w sposób wolny na to słowo Boże, dadzą piękne świadectwo, a ich miłość na tym zyska”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.