Papież nie wprowadza żadnych nowości. Jedyne co robi, to przekłada Ewangelię na konkretne gesty. Wie, że gesty będą wołać silniej, niż słowa.
W niedzielę Chrztu Pańskiego papież ochrzcił 32 dzieci, w tym jedno, którego rodzice nie mieli ślubu kościelnego. Wzbudził – chyba już jak zwykle – oburzenie. Czy rzeczywiście należało robić w ten dzień jawną prowokację ze chrztem dziecka ludzi żyjących bez ślubu? – czytam w komentarzach.
Ciągle nie mogę się do takich komentarzy przyzwyczaić – nieustannie mnie dziwią. Przede wszystkim oceną znaczenia różnych elementów wydarzenia. Co jest sednem Chrztu świętego? Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i narodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i stajemy się uczestnikami jego posłania. Tyle katechizm. Chrzest jest dokładnie tak samo ważny niezależnie, czy chrzci papież czy diakon, a jego udzielenie dziecku zależy od wiary tych, którzy o chrzest proszą i roztropnej oceny, czy istnieje szansa, że dziecko będzie w tej wierze wychowywane. Wyłącznie.
Chrzest dziecka nie jest nagrodą dla rodziców, tylko darem dla ich dziecka, a kwestia miejsca chrztu, szafarza sakramentu i oprawy to nie są kwestie nawet drugorzędne. One są zwyczajnie nieistotne. I o ile rozumiem, że z innych niż sakramentalne, bardzo ludzkich powodów, można pragnąć by szafarzem był papież i by odbyło się to w konkretnym dniu i miejscu, to nie umiem pojąć oburzenia.
Taka reakcja – w końcu ludzi, którzy przyznają się do wiary - przenosi sedno wydarzenia z sakramentu na oprawę. Całe wydarzenie postrzegane jest przede wszystkim jako wyróżnienie czy (w tym wypadku nienależna) nagroda. Sam chrzest zdaje się już nie liczyć. Ważne okazuje się tylko, że w „wyróżnionym” (za pomocą sakramentu) kręgu znaleźli się ludzie „niegodni”.
Ci „gorsi”. Gorszące.
Tyle, że chrześcijaństwo bardzo mocno się właśnie takiemu patrzeniu sprzeciwia. Papież nie wprowadza żadnych nowości. Jedyne co robi, to przekłada Ewangelię na konkretne gesty. Wie, że gesty będą wołać silniej, niż słowa.
Już dawno powinniśmy wiedzieć, że Ewangelia może wydawać się głupstwem czy zgorszeniem. Ale żeby gorszyła katolików?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.