O samotności, która jest darem, praniu sutanny i 178 dziewicach konsekrowanych mówi jedna z nich - Elżbieta Hurman.
Ks. Roman Tomaszczuk: Znam takich, co mówią o was: „Głupie baby, skoro z facetem im nie wyszło, to do zakonu by poszły, ale się pewnie boją, więc wymyśliły jeszcze coś innego. Ni pies, ni wydra”.
Elżbieta Hurman: „Głupie baby”– do tego stwierdzenia można sprowadzić różne komentarze, które ukazują się pod różnego rodzaju artykułami na nasz temat w mediach świeckich, ale to zdanie ludzi, którym z Panem Bogiem i Kościołem jakoś nie po drodze. Chociaż... czasem, co wypływa z niewiedzy albo z niezrozumienia, jakieś echo tych słów można też usłyszeć z ust ludzi Kościoła. W naszej polskiej rzeczywistości bardzo mocno zakorzenione jest na razie tylko życie zakonne, a przecież istnieją instytuty świeckie i my – stan dziewic. Niestety, ciągle jeszcze słyszę: „Módlmy się o powołania do kapłaństwa i życia zakonnego”, zamiast „życia konsekrowanego”.
Prawdę mówiąc, trudno pojąć o co wam, dziewicom konsekrowanym, chodzi… Siostry zakonne bez klasztoru i habitu?
Nie jesteśmy siostrami zakonnymi. Jesteśmy „paniami” – świeckimi, ale konsekrowanymi, tzn. wyłączonymi z laikatu i zaślubionymi Chrystusowi. Rzeczywiście, nie chodzimy w habitach, nie żyjemy we wspólnotach, tylko indywidualnie bądź z rodzinami. Obligatoryjnym znakiem naszej konsekracji jest obrączka, którą biskup nakłada nam uroczyście w czasie obrzędu konsekracji. Dziewictwo konsekrowane jest konkretną drogą powołania w różnorodności i bogactwie Kościoła, bo w nim są zakony, zgromadzenia zakonne, instytuty świeckie i indywidualne formy życia konsekrowanego, do których oprócz dziewic należą jeszcze wdowy konsekrowane i pustelnicy na prawie diecezjalnym.
A nie jest tak, że jak się jakaś kobieta nie odnajduje w klasztorze, to wyśle się ją do was?
Tu nikt nikogo nie może wysłać/przysłać, bo powołanie jest dziełem Ducha Świętego w człowieku i to On prowadzi i On wyznacza miejsce realizacji tego powołania. Jeżeli zaistniałaby taka sytuacja, ta osoba nie będzie na właściwym miejscu. Będzie ciągle czegoś poszukiwać. Tutaj trzeba dojrzałości zarówno w wierze, jak i na poziomie ludzkim, bo na tej drodze same decydujemy o sobie. Tu nie ma dzwonka, który wzywa na modlitwę, na posiłek – trzeba samemu układać sobie dzień tak, aby był czas na modlitwę, słowo Boże, lekturę duchową. I jeszcze jedna ważna rzecz: trzeba kochać samotność, ale nie taką, która zamyka na ludzi (taką trzeba leczyć), ale taką, w której się kocha te cztery puste ściany. Choć z drugiej strony takie ukochanie samotności jest darem przywiązanym do tego powołania.
Czego chce od was Pan Jezus?
Pan Jezus chce, abyśmy „były”. Były dla Niego i były „znakiem miłości Chrystusa do Kościoła” i znakiem eschatologicznym, kiedy „nie będą się żenić ani za mąż wychodzić”. Nie prowadzimy żadnych dzieł (tak jak siostry zakonne), a życie przynosi konkretne sytuacje, w których możemy świadczyć o tej miłości Boga do człowieka. To, co dzisiaj jest szczególnie widoczne, to to, że jesteśmy tam, dokąd nie wejdą siostra zakonna czy ksiądz. Jesteśmy posłane do różnych środowisk, na bazie naszych powołań indywidualnych, zawodów, jakie wykonujemy; naszych indywidualnych charyzmatów, jakimi zostałyśmy obdarowane. To jest powołanie na nasze czasy.
A jeżeli kobieta bardzo chce być żoną i matką, ale jakoś tak się poukłada, że nic z tego nie wyjdzie, to może potem swój stan życia „konsekrować”?
Oczywiście. Pragnienie bycia żoną jest chyba rzeczą naturalną każdej zdrowej kobiety. To wynika z naszej natury. Ale Pan Bóg w swojej miłości może mieć inny plan i w pewnym momencie może go człowiekowi objawić. Powołanie to coś nadprzyrodzonego, coś, co wykracza poza naturę, choć jej nie neguje (dając powołanie, nie okalecza nas – niczego na przykład nie zabiera z naszej kobiecości), a często na niej buduje, bo kobieta swoje pragnienie macierzyństwa fizycznego może przełożyć na macierzyństwo duchowe, tylko wtedy musi – jak mówi słowo Boże – rozciągnąć poły namiotu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).