Proponuję spokojnie zapoznawać się z adhortacją. Papież wiele myśli powtarza, powraca do nich w różnych ujęciach. Nie ma powodu do obaw o wykrzywienie jego myśli. Mam jednak nadzieję, że tekst zostanie szybko przejrzany, a błędy poprawione.
Przy okazji polskiego tłumaczenia papieskiej adhortacji ujawnił się karygodny brak profesjonalizmu. Nie wiem, z czego wynikający: niewiedzy, niestaranności czy pośpiechu – i nie mam ochoty zgadywać. W tłumaczeniu są błędy – to nie ulega wątpliwości. I nie chodzi tylko o niezręczności stylistyczne.
Piotr Sikora w emocjonalnym tekście zamieszczonym na stronie Tygodnika Powszechnego wskazał wczoraj dwa punkty (trzeci to czysta niezręczność stylistyczna). Trzeba powiedzieć: przesadził. Tłumacz nie zamienił „tak” na „nie”, ani „porzucić” na „uznać”. Takich słów tam nie ma.
Wypada wyjaśnić. Punkt 31 mówi o tym, że biskup powinien czasem iść za swoim ludem, by wspomóc tych, którzy pozostają z tyłu, a – przede wszystkim – ponieważ lud ma czasem swój węch we wskazywaniu nowych dróg (tłumaczenie własne). Polskie oficjalne tłumaczenie brzmi ponieważ jest pasterzem swojej owczarni, jego węch pozwala mu rozpoznać nowe drogi. Kompletnie co innego.
Nawiasem mówiąc, angielskie tłumaczenie też nie jest w tym punkcie wierne, skoro mówi o „pozwalaniu ludowi na wytyczanie nowych dróg”. Niby podobnie, jednak nie to samo. Tyle, że czyjeś błędy nas nie usprawiedliwiają,
Punkt 43 czyli porzucić lub uznać już nie jest tak ewidentny. Żadnego „porzucić” we włoskim tekście nie ma. Zdania brzmią:
W swoim nieustannym rozeznawaniu Kościół może także dojść do uznania swoich zwyczajów niezwiązanych bezpośrednio z rdzeniem Ewangelii – niektóre z nich są bardzo zakorzenione na przestrzeni historii – które dzisiaj nie są już interpretowane w taki sam sposób i których przesłanie zwykle nie jest właściwie odbierane. […] Nie bójmy się dokonać ich przeglądu.
Na oko widać, że coś jest nie tak. Powinny moim zdaniem brzmieć następująco:
W swoim nieustannym rozeznawaniu Kościół może także stwierdzić (dojść do rozpoznania), że jego zwyczaje niezwiązane bezpośrednio z rdzeniem Ewangelii – niektóre z nich są bardzo zakorzenione na przestrzeni historii – dzisiaj nie są już interpretowane w taki sam sposób i ich przesłanie zwykle nie jest właściwie odbierane. [...] Nie bójmy się dokonać ich przeglądu.
Nie ma zmiany sensu. Jest niezręczność, jakby nikt nie czytał tekstu po przetłumaczeniu pod kątem stylistycznym. Być może nie było czasu, jednak trudno to uznać za profesjonalne.
W końcu trzeci punkt wymieniony przez Piotra Sikorę, owa komiczna „subtelna penetracja”. Chodzi o subtelny wgląd, penetracja to kalka językowa (włoskie penetrazione)...
Już wspomniałam: błędy w tłumaczeniach nie są domeną tylko polskich tłumaczy. Znaleziono już poważny błąd, zmieniający sens, w tłumaczeniu angielskim (punkt 54). Punkt 31 też nie był wiernie przetłumaczony. Ale działalność angielskich tłumaczy mnie nie interesuje. Ważne jest to, co robią polscy.
Mimo wszystko: proponuję spokojnie zapoznawać się z adhortacją. Papież wiele myśli powtarza, powraca do nich w różnych ujęciach. Nie ma powodu do obaw o wykrzywienie jego myśli. Mam jednak nadzieję, że tekst zostanie szybko przejrzany, a błędy poprawione.
W dniu prezentacji adhortacji oburzano się, że nie jest jeszcze dostępny jej polski tekst. Powiem szczerze: wolę go dostać dzień czy dwa później, ale przetłumaczonego starannie, po korekcie.
PS. Adhortację naprawdę warto przeczytać. To bardzo mądry tekst :-)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
Niech Rok Jubileuszowy będzie czasem łaski, nadziei i przebaczenia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.