500 osób z 47 krajów świata, które pragną przyjąć wiarę chrześcijańską, przybyło dziś do Watykanu. Spotkaniem z Papieżem rozpoczęli oni swą drogę katechumenatu, czyli okresu przygotowania do przyjęcia sakramentu chrztu.
Liturgia słowa sprawowana była w bazylice watykańskiej. Na jej progu Franciszek zadał 35 katechumenom trzy tradycyjne pytania: „Jak masz na imię?”, „O co prosisz Kościół Boży?” i „Co daje ci wiara?”, kreśląc przy tym na ich czołach znak krzyża. W homilii wskazał na znaczenie skarbu, jakim jest wiara.
„Pochodzicie z wielu krajów, z różnych tradycji kulturowych i macie odmienne doświadczenia. Mimo to dzisiejszego wieczoru jest coś, co nas wszystkich łączy. Jest to pragnienie Boga – mówił Ojciec Święty. – Gdy zabraknie tego pragnienia żywego Boga, istnieje zagrożenie, że wiara stanie się przyzwyczajeniem, będzie gasła, jak ogień, którego się już nie podtrzymuje”.
Nawiązując do Ewangelii o Janie Chrzcicielu ukazującym zebranym przechodzącego Jezusa jako „Baranka Bożego” i o pójściu za nim pierwszych uczniów Papież wskazał, że każde powołanie zakłada słuchanie, spotkanie i wyruszenie w drogę.
„Po spotkaniu Mistrza, doświadczają od razu czegoś nowego, co przenika ich serce: konieczności głoszenia swej radości także innym, aby także oni mogli Go spotkać. Andrzej spotyka swego brata Szymona i prowadzi go do Jezusa. Jakże dobrze jest kontemplować tę scenę! Przypomina nam ona, że Bóg nie stworzył nas po to, byśmy byli sami, zamknięci w sobie samych, ale po to, byśmy Jego spotkali i otwierali się na spotkanie z innymi. Bóg zawsze jako pierwszy wychodzi nam na spotkanie: to jest coś wspaniałego! Jakże niestrudzonym poszukiwaczem jest nasz Ojciec. Nigdy się od nas nie oddala” – podkreślił Papież.
Franciszek wskazał katechumenom, że Bóg bardzo długo potrafi czekać na spotkanie z nami. I jest w tym cierpliwy nawet wówczas, gdy człowiek zdradza Go i przed Nim ucieka.
„Wiara jest wędrówką z Jezusem, która trwa całe życie – mówił Papież. – Oczywiście w niektórych momentach czujemy się zmęczeni i zagubieni. Wiara daje nam jednak pewność stałej obecności Jezusa w każdej sytuacji, nawet tej najbardziej bolesnej i trudnej do zrozumienia. Jesteśmy wezwani do wkraczania coraz głębiej w tajemnicę miłości Boga, który czuwa nad nami i pozwala nam żyć w pokoju i nadziei”.
Przed liturgią słowa katechumeni dzielili się świadectwami o tym, dlaczego pragną przyjąć chrzest. Wiele osób mówiło o ogromnej życiowej pustce, którą zapełniło dopiero spotkanie Chrystusa. Hiszpanka wyznała, że nie była w stanie wybaczyć Bogu, iż zabrał jej mamę, gdy była jeszcze małym dzieckiem: „Tak mi przekazano wiadomość o jej śmierci. Potrzeba było wielu lat, by przeszedł mi gniew na Boga i bym odkryła, że On mnie kocha”.
Jedna z matek wyznała, że to narodziny jej pierwszego dziecka objawiły jej Miłość Boga. „Zaczęłam szukać, pytać, poznawać Chrystusa. Od początku jednak wiedziałam, że moja córka powinna zostać ochrzczona. Tak też się stało. Teraz ja pragnę przyjąć ten sakrament” – opowiadała.
Francuskojęzyczny katechumen wyznał, że Chrystusa wskazała mu ogromna dobroć Jana Pawła II. „Byłem pod wrażeniem jego życia i faktu, że potrafił przebaczyć swemu zamachowcy. Potem usłyszałem jak odmawiał Ojcze nasz. Płakałem. Jakbym zdał sobie nagle sprawę z tego, czym jest Miłość, inna niż miłość samych siebie, miłość, która wybacza największe przewinienia. Wtedy postanowiłem zbliżyć się powoli do Kościoła – opowiadał.
Papieskie spotkanie z katechumenami było ostatnim wydarzeniem Roku Wiary. Jutro podczas uroczystej Mszy Franciszek zamknie obchody, przekazując Kościołowi swą pierwszą adhortację zatytułowaną „Radość Ewangelii”.
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
28 grudnia Kościół obchodzi święto dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.