Do Polski przyjechała dominikańska dziennikarka, która zajmowała się sprawą domniemanej pedofilii polskich duchownych. Powodem wizyty Alicii Ortegi jest realizacja reportażu o jednym z nich, ks. Wojciechu Gilu. Dziennikarka spotka się także z polskimi prokuratorami.
Ortega przywiozła do Polski filmy, na których dzieci wykonują czynności seksualne z dorosłymi. Miały się one znajdować na dysku komputera ks. Gila. Z rozmowy z nią nie wynika jednak, by na którymś z tych filmów widać było polskiego misjonarza. Sam ks. Gil twierdzi, że wiele osób miało dostęp do jego komputera.
Dziennikarka powiedziała też, że dominikańska policja jest w posiadaniu serii zdjęć dziecka przebranego i pozującego w seksualny sposób. Fotografie te miały być wykonane w biurze księdza Gila, co ustalono po krzesłach i obrazach na ścianie. - Policja skonfiskowała te meble, żeby udowodnić że te zdjęcia zrobiono właśnie w biurze księdza - mówi Ortega. (Przy czym trzeba zauważyć, że afera wyszła na jaw po paromiesięcznej nieobecności misjonarza na Dominikanie.)
Ortega dodaje, że zgodnie z prawem nie wolno jej było rozmawiać z poszkodowanymi dziećmi. Rozmawiała więc z rodzicami oraz nauczycielem, któremu miało się zwierzyć się jedno z nich. 15-latek miał to uczynić po tym, jak wyszło na jaw, że dwa razy próbował popełnić samobójstwo. - Chciał się zabić, bo powiedział, że już dłużej tego nie wytrzyma. I ten nauczyciel poszedł na policję - mówi dziennikarka.
- Nie jestem w żaden sposób świadkiem w tej sprawie, wiem tylko to, co relacjonowaliśmy, znam zeznania tych dzieci, ale nie znam księdza Gila, wcześniej nigdy o nim nie słyszałam - oświadczyła Alicja Ortega.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).