Pod przewodnictwem Prymasa Polski, abp Józefa Kowalczyka, z udziałem Episkopatu Polski, delegacji Kościoła prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego oraz kilkudziesięciu tysięcy wiernych na Jasnej Górze rozpoczęły się główne uroczystości odpustowe Matki Bożej Częstochowskiej.
Witając zgromadzonych o. Izydor Matuszewski, generał Zakonu Paulinów podkreślił, że „stajemy dziś w imieniny Matki Bożej, aby podziękować Jej za wierne trwanie przy naszym narodzie”. O. Generał przypomniał słowa Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego wypowiedziane na Jasnej Górze dokładnie 60 lat temu, tuż przed aresztowaniem: „stoimy na opoczystej skale kraju naszego, naród polski krzepi się tutaj, obmywa się we łzach pokuty i radości i wraca do zwykłej pracy świadomy, że na Jasnej Górze jest Pani i Matka, która czuwa nad jego duchem i jest Jego obroną”. – I my wołamy dzisiaj i wyznajemy wiarę Jezusowi Chrystusowi i przywiązanie do naszej Matki, wołając nie rzucim Chryste świątyń twych, nie damy pogrześć wiary – mówił o. Matuszewski.
Przed Mszą św. o godz. 10.00 odbyła się modlitwa pielgrzymów „Królowo Polski, ślubujemy strzec wiary Ojców”. Eucharystię poprzedził ingres biskupów i uroczyste wprowadzenie świętego Wizerunku Nawiedzenia, obrazu Matki Bożej peregrynującego po polskich diecezjach.
Kazanie wygłosił abp Józef Kowalczyk.
Prymas Polski zachęcał by zastanowić się na ile pozwalamy by Bóg był obecny w naszym życiu - prywatnym, społecznym. Ubolewał, że jesteśmy świadkami wzrostu "posługiwania się językiem nienawiści, pogardy i emocjonalnej nienawiści, walcząc politycznie o cele, które jak się wydaje, nie stanowią dobra poszczególnych osób, dobra wspólnego, tylko zabiegają o dojście do władzy, czy też utrzymanie się przy władzy, co jest zaprzeczeniem miłości bliźniego i troski o dobro wspólne. Zwłaszcza jeśli to zabieganie jest nacechowane nienawiścią".
Przypomniał słowa Jana Pawła II o potrzebie miłości człowieka, bo tylko tak zabezpieczone będą prawa człowieka. - Czy dzisiaj, możemy twierdząco powtórzyć te słowa, że w naszej Ojczyźnie naprawdę miłowany jest człowiek? Czy też miłowana jest mamona i chęć łatwego, egoistycznego wzbogacenia się? - pytał Prymas. - Czy fundamentem stanowionego prawa rzeczywiście jest poczucie sprawiedliwości społecznej i miłości człowieka? Czy też takie czy inne interesy zainteresowanych grup, takich czy innych wielkich posiadaczy mamony tego świata? - dodał.
Abp Kowalczyk wskazywał na coraz bardziej rozwarstwione społeczeństwo, w którym pogłębia się przepaść między bogatymi a biednymi. - Obok bogatych i majętnych żyją ludzie cierpiący bezdomność, pozbawieni podstawowej opieki zdrowotnej, albo z trudnością dopraszających się o pomoc lekarską - mówił Prymas Polski, przypominając, że chorzy czekają miesiącami na pomoc lekarską w bardzo trudnych schorzeniach. - To wystarczający dowód, by na nowo stanowczo wołać o powrót do fundamentalnej zasady miłości i sprawiedliwości - wołał.
Apelował, by dziś dostrzegać tych wszystkich, których życie zepchnęło na margines społeczny, którzy bez naszej pomocy nie radzą sobie z doświadczeniami codzienności. - Jest to szczególne zadanie państwa i Kościoła, ale także zadanie każdego z nas - mówił arcybiskup. - Naszym obowiązkiem jest stawać w obronie wszystkich pokrzywdzonych i opuszczonych w swojej biedzie, bezradności i rozpaczy. Często są to ludzie o wielkiej wartości intelektualnej, ale nie mający daru organizowania sobie życia na co dzień, trzeba im pomóc. Nasz głos musi być głośny i wyraźny i jeśli o tym mówimy to nie uprawiamy polityki, nie pretendujemy do tego, ażeby być senatorami i posłami, ale czynimy to jako ci, którzy są pełnoprawnymi obywatelami naszej ojczyzny i są kapłanami, biskupami, zakonnikami, zakonnicami, którzy mają prawo upominać się o należyte postawy etyczne i przestrzeganie tego, co leży u podstaw życia społecznego, przestrzeganie sprawiedliwości społecznej i przykazania miłości - podkreślał.
Zdaniem Prymasa Polski, tylko dyletant polityczny, który nie ma pojęcia o tym, co to jest polityka, za upominanie się o sprawiedliwość społeczną i postawy etyczne może oskarżać publicznie ludzi Kościoła. - Nie możemy milczeć należąc do Chrystusa i do Jego Kościoła! - wołał metropolita gnieźnieński. - Nie możemy milczeć wyznając wiarę w ewangeliczne wartości, a zwłaszcza przykazanie miłości Boga i bliźniego. Wiara zobowiązuje nas do działania! Wiara to nasze uczynki i świadectwo życia. To nasz głos słyszalny wszędzie tam, gdzie ma miejsce niesprawiedliwość, brak miłości, poszanowania człowieka, nawet gdyby się to zdarzyło w strukturach kościelnych. Jest to również zadanie wszystkich ludzi niezależnie od przynależności religijnej, partyjnej czy politycznej.
Prymas Polski podkreślił też, że "w walce o sprawiedliwość społeczną nie chodziło naszym przodkom o wybudowanie wieży, na szczycie, której będą najbogatsi, a na dole ludzie prawie umierający z głodu". - Taka sytuacja jest zaprzeczeniem celu walki naszych przodków. To jest grzech społeczny zasługujący na krytykę, na rachunek sumienia i na postanowienie poprawy - mówił. - Premie i nagrody przyznawane w czasie obecnego kryzysu, zwłaszcza tym, którzy dobrze się mają, budzą zdziwienie i zgorszenie społeczne. I to nie jest krytyka tylko wezwanie do rachunku sumienia - zastrzegł, nagradzany brawami słuchaczy. - Politycy muszą solidaryzować się ze społeczeństwem już w znacznym procencie biednym. W przeciwnym razie społeczeństwo odwróci się od rządzących i powie: „Nie jesteście lepsi od tych, którzy nas w przeszłości oszukiwali”.
Prymas Polski, że dobro społeczeństwa zaczyna się od troski o rodzinę. - Mamy takie społeczeństwo, mamy takich ludzi, mamy takich polityków, takich kapłanów, lekarzy, urzędników i nauczycieli, jakie mamy rodziny - przypomniał abp Kowalczyk. - To w rodzinie wszystko się zaczyna. W rodzinie kształtuje się i dojrzewa to wszystko, co w dorosłym człowieku określa się jako tożsamość. Atakując czy choćby zaniedbując rodzinę, niszczymy naszą przyszłość i sami skazujemy się na przegraną. Każda próba nowego zdefiniowania i zrozumienia tego, czym jest rodzina, to zamach na fundamentalne prawo objawione nam przez Boga. Zadaniem państwa jest pomóc i zapewnić rodzinie jak najlepsze warunki rozwoju i wzrostu.
Zdaniem Prymasa, rodzina, która będzie miała poczucie bezpieczeństwa i stabilności, rodzina, która będzie czuła się chciana w społeczeństwie i w swojej Ojczyźnie, odwdzięczy się swoim zaangażowaniem, swoim poczuciem przynależności, szacunkiem do tych, którzy w państwie są odpowiedzialni za rozwój i dobrobyt rodziny. Ta troska o rodzinę musi być mądra i odpowiedzialna.
- Szukanie rozwiązań w aborcji, w in vitro, w legalizacji związków homoseksualnych, to tylko pozory dobra, a w rzeczywistości to działania przeciwko rodzinie, przeciw jej dobru i rozwojowi - podkreślał metropolita gnieźnieński. - Rodzina to szkoła miłości, a nie szybkich i łatwych rozwiązań. To kolejne wezwanie dla nas wszystkich, zwłaszcza dla nas ludzi wierzących. We współczesnym świecie mamy budować rodziny, które będą żywym obrazem Ewangelii i tej pierwszej Świętej Rodziny: Maryi, Józefa i Jezusa, ich Syna. Rodzina, w której Bóg ma swoje niepodważalne miejsce, będzie, jak mówił bł. Jan Paweł II ostoją dla człowieka pośród wszystkich niszczycielskich prądów i bolesnych doświadczeń.
Zwracając się do rodziców i małżeństw abp Kowalczyk podkreślił, ze musza być silni Bogiem. Apelował też by wychowywać dzieci do życia małżeńskiego i rodzinnego. - To jest długi proces wychowania, właśnie też w rodzinie. "Małżeństwo i rodzina z takiej czy innej wycieczki się wywodząca, czy z takiej czy innej zabawy w dyskotece, na bazie alkoholu i ewentualnych miękkich narkotyków, nie jest wychowaniem do prawdziwie chrześcijańskiej rodziny i o tym musimy wszyscy pamiętać" - przestrzegał Prymas Polski.
Przekonywał, że rodzina ma prawo do szacunku i wsparcia. - W naszej Ojczyźnie macie, drodzy bracia i siostry, ojcowie i matki, swoje miejsce i jest to miejsce najwyższe, najważniejsze, domagające się największego poszanowania i wdzięczności za wasz trud, za podejmowane wyrzeczenia, za codzienną walkę o to, by godnie żyć - mówił abp Kowalczyk. - Szkoła i Kościół tylko was wspomagają, ale podstawowe zadanie należy do was.
Dodał, że to w jakiej rodzinie wychował się człowiek widać np. podczas przyjmowania kandydatów do seminarium.
- Apelujemy, drodzy bracia i siostry, wychowujemy się do życia w rodzinie szlachetnej i pięknej, uświęconej w Polsce przez tyle pokoleń - wołał, prosząc, by nie przejmować wzorców zachodnich, bo tam wiele zła się również dzieje.
Ksiądz Prymas ubolewał też nad emigracją młodych ludzi, którzy gdzie indziej zakładają swoje rodziny, pozostawiając w Polsce pustkę. - Jesteście potrzebni naszej Ojczyźnie, jesteście potrzebni Kościołowi, który jest w Polsce, jesteście ważni i chciani i potrzebni, i niezastąpieni - przekonywał.
Zwracając się do polityków, przypomniał słowa bł. Jana Pawła II o potrzebie sprawiedliwości społecznej o potrzebie jedności w narodzie. Ubolewał, że dziś widzimy "polityków wywodzących się z tych samych wartości, a emocjonalnie tak skłóconych i znienawidzonych, że nawet sobie ręki nie chcą podać, bo ten należy do tej czy innej partii. To jest wstyd społeczny, hańba" - podkreślał.
- Z tego jasnogórskiego szczytu wołamy więc za naszym błogosławionym papieżem o miłość i sprawiedliwość społeczną - mówił Prymas Polski. - Wołamy o ustawodawstwo, które będzie szanowało godność każdego człowieka i jego prawo do bezpiecznego i szczęśliwego życia. O ustawodawstwo dalekowzroczne - wołał, dodając, że trzeba do tego wysiłku, by nowa ustawa nie była zaprzeczeniem tej, która kilkanaście miesięcy wcześniej była ustanowiona.
- Wołamy do koalicji i opozycji i wszystkich o język miłości w polityce, w mediach, na ulicach, na naszych stadionach i wszędzie tam, gdzie człowiek spotyka się z człowiekiem - wyliczał abp Kowalczyk. - Wołamy o zaniechanie egoistycznych sporów politycznych, kompromitujących i ośmieszających nas na arenie międzynarodowej. Wołamy o to, ażeby braterstwo i miłość promieniowały z naszej Ojczyzny na każdą szerokość geograficzną. Nie niszczmy kapitału duchowego poprzez nasze egoistyczne niesnaski i spory, choćby miały wymiar polityczno-partyjny.
- Wołamy o kulturę słowa, o uszanowanie wolności każdego człowieka w jego wyborach religijnych, światopoglądowych i politycznych - apelował metropolita gnieźnieński. - Wołamy również o prawdziwą miłość Ojczyzny, o poszanowanie jej kultury, historii i wartości wynikających z chrześcijańskich korzeni. Wołamy o szacunek dla ludzi w podeszłym wieku, to oni zmagali się o to, ażeby nam było lepiej żyć w XXI wieku. Nie możemy nimi pogardzać - podkreślał, kończąc homilię modlitwą do Matki Bożej.
Podczas Mszy św. chętni pielgrzymi mogli złożyć Przyrzeczenia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego zobowiązując się do codziennej modlitwy w intencji dziecka zagrożonego w łonie matki.
Na program jasnogórskiego odpustu złożą się dziś jeszcze m.in.: droga krzyżowa po wałach jasnogórskich, różaniec, procesja eucharystyczna. Jak co roku wieczornej Mszy św. o godz. 19.00 na jasnogórskim szczycie, w patronalne święto Częstochowy, przewodniczyć będzie abp Wacław Depo, metropolita częstochowski.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.