Bardzo wesoła stypa

Patrzę na twarz kobiety. Blednie, zaczyna być solidnie przerażona. Koniec marzeń. Teraz będzie już tylko gorzej.

Reklama

Modlitwa wstawiennicza. Jakiś czas temu. Jedna z kobiet prosi o rozeznanie drogi życiowej. Zaczynamy szturm do nieba. Prosimy o słowo i czytamy „…zostawił wszystko i poszedł za Jezusem”. Patrzę na twarz kobieciny. Blednie, zaczyna być solidnie przerażona. No i po ptokach…. Przerażające czasowniki: „zostawił, sprzedał, poszedł” robią swoje. Masakra. Koniec marzeń. Teraz będzie już tylko gorzej (w domyśle: „On zrobi mi krzywdę”).

Tymczasem kapłan najspokojniej w świecie odczytuje dalszy ciąg tej Ewangelii. Lewi, który wygramolił się właśnie ze swej budki tuż po słowach Jezusa wyprawił… ucztę dla przyjaciół. Tak jakby chciał powiedzieć: „To nie żadna trauma, wreszcie się coś w mym życiu zmieniło! Wreszcie jestem wolny! Nie zapraszał przecież kumpli na stypę.

– Odnajdujemy w sobie ogromne pokłady nieufności – wyjaśnia ks. Jan Reczek, autor głośnej książki „To Jezus leczy złamanych na duchu” – Nie ufamy Bogu. A doświadczenie miłości, które stało się naszym udziałem, nie starcza na długo. Czekamy, żeby znowu przyszedł, przytulił i pocieszył. Gdy słowo o zostawieniu wszystkiego napotyka na nasze zranienie nieufnością, może wywołać niepokój. Nie mamy żyć w lęku, ale w wolności dzieci Bożych!

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7