Jedź gdzie jest najtrudniej

Miał 12 lat, kiedy powiedział mamie, 
że marzy mu się, żeby mieszkać na bezludnej wyspie, 
polować, łowić ryby... Z dziecięcych marzeń nie spełniła się tylko „bezludność”.


Reklama

Na skuter nie wsiadam


Nominacja była też niespodzianką i radością dla jego parafian na północy Kanady. – Nikt nie przypuszczał, że ktoś z diecezji zostanie nominowany – opowiada ksiądz biskup. – Myśleliśmy: przyjdzie ktoś z Południa, kto się zna na duszpasterstwie, na tej biurokracji, polityk. Nikt nie patrzył na to ostatnie miejsce na końcu świata – ostatnią katolicką misję na Północy.


Co się zmieniło w życiu księdza biskupa od nominacji? – Na skuter nie wsiadam, broni w ręce nie trzymam, nie poluję – śmieje się. – Zdaję sobie sprawę, że dla siebie czasu nie będę miał i nigdy nie będę go szukał. Dla mnie drugi człowiek był i jest zawsze pierwszy. Mieszkam teraz bardzo daleko od moich misji – w Manitobie. Przyszłość pokaże, czy kuria tu pozostanie, czy przeniesie się bliżej Inuitów. Jest takie pragnienie, by diecezja „poszła na północ”, byśmy byli bliżej naszych misji.


Już odczuwalną i bolesną sprawą dla nowego biskupa jest brak kapłanów... Placówki, którymi duszpastersko się opiekował, nie mają teraz następcy. – Co robić? Trzeba Pana Boga prosić, a później zachęcać młodych ludzi całego świata – mówi ksiądz biskup. Jego zdaniem zdrowie i charakter w tej pracy są bardzo ważne, ale nie najważniejsze. – Kto tu się odnajdzie? Człowiek, który nie boi się oddać wszystkiego, nie boi się opinii ludzkiej, jest wyrozumiały, przebaczający, kochający. Trzeba być upartym. Czasem kosa musi trafić na kamień, czasem coś iskrzy, ale tam każdy zgrzyt buduje relacje. Nie można się ich bać. Moi diecezjanie nie potrzebują wylewności, okazywania wielkiej przyjaźni. One przychodzą... same. Jeśli tylko człowiek potrafi czekać.


Mieszkańcy Północy byli obecni w Jaworzynce nie tylko w sercu księdza biskupa. Niezwyczajny jest drewniany krzyż zawieszony na jego szyi. – To podarunek od mojego przyjaciela. Nosił takie imię jak moje drugie – Antoni. Wraz z żoną pomagali mi w kościółku i prowadzeniu wspólnoty. Kiedy zmarł na serce, jego żona przekazała mi jego krzyż, dodając, że tego chciał mój wierny przyjaciel. Będę go nosił jako mój krzyż biskupi.
„In Te Confido” – Ufam Tobie – to zawołanie biskupa z Jaworzynki. – Te słowa mają odniesienie do wielu spraw w moim życiu – mówi ksiądz biskup. – Ja zaufałem Panu Bogu już dawno. A teraz to zaufanie jest jeszcze większe. Jego plan wobec mnie jest większy, niż mogę sobie wyobrazić. Ale ufam, że On sam będzie prowadził mnie i ludzi w mojej diecezji.


Z południa Polski na północ Kanady


Biskup Wiesław Antoni Krótki urodził się 12 czerwca 1964 r. w Istebnej. W 1979 r. wstąpił do niższego seminarium duchownego oblatów. 19 czerwca 1990 przyjął święcenia kapłańskie i od razu wyjechał do pracy misyjnej na północy Kanady. Pracował wśród Eskimosów nad Zatoką Hudsona. Był proboszczem parafii św. Stefana w Igloolik. Obsługiwał stamtąd pięć innych misji: Sanerajak, Iqaluit, Pond Inlet, Nanisivik i Arctic Bay – te ostatnie oddalone od Igloolik o 1000 do 1500 km. W 1996 r. otrzymał obywatelstwo Kanady.
Diecezja księdza biskupa terytorialnie jest siedmiokrotnie większa od Polski. Mieszka na jej terenie 33 tys. mieszkańców, z czego katolicy to grupa 10 tys. osób.
W herbie księdza biskupa widnieją: krzyż oblacki, Gwiazda Północy i herb rodu Radwan, z jakiego wywodzi się rodzina Krótki.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ, MISJE

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama