Munus znaczy: „dar”, a communio – „wspólnota darów”. Słowem, ja mam swój dar, ktoś ma inny, a ktoś następny – jeszcze inny. Wspólnota się tworzy, kiedy każdy coś od siebie daje.
Czy zdaniem Księdza Biskupa w każdej parafii powinny dziś działać ruchy eklezjalne?
- Niekoniecznie ruchy. Na pewno w każdej parafii powinny istnieć małe wspólnoty. Pojawiła się na przykład idea parafii stanowiącej sieć komórek. Dlaczego wspólnoty są konieczne? Otóż idąc na niedzielną mszę w kilkutysięcznej parafii, mogę z góry założyć dwie rzeczy. Po pierwsze, będę stał obok obcych sobie ludzi. A po drugie, 80% tej kongregacji w różnym stopniu nie utożsamia się w pełni z nauką Kościoła. Jeszcze przychodzą na Mszę Świętą i, załóżmy pozytywnie, zmagają się ze sobą. Można jednak przyjąć mniej pozytywnie, że wcale się nie zmagają. W tej sytuacji trudno osobie naprawdę zaangażowanej przeżywać wspólnie wiarę z kimś, kto podziela ją zaledwie w połowie.
Istnieje jeszcze inny powód, poważniejszy: właśnie odkrycie trójnogu życia chrześcijańskiego dokonane na Soborze (Słowo, sakrament i wspólnota). Skąd się on bierze? Te trzy wartości Kościół ma wiernym do zaoferowania: głosimy Słowo, sprawujemy sakramenty i gromadzimy ludzi. One są ze sobą związane wewnętrznie. Słowo prowadzi człowieka do sakramentu, sakrament powinien być przeżywany we wspólnocie i wtedy przemienia relacje między jej członkami. Na razie w Kościele w Polsce kładzie się bardzo mocny nacisk na dwa pierwsze elementy. Co się liczy podczas rekolekcji parafialnych? Czy ludzie przyszli słuchać i jaki procent poszedł do spowiedzi. Nie stawiamy pytania o chęć zaangażowania się we wspólnotę kościelną, a tym samym nie doprowadzamy procesu ewangelizacji do końca.
Tradycyjna parafia przestała się sprawdzać?
- Parafia (poza diecezją) jest ciągle podstawową jednostką w Kościele. Jan Paweł II podkreślał rangę parafii. Kościół się urzeczywistnia w diecezji, a diecezja się rozpisuje na parafie. I bardzo dobrze. Jeśli jednak Kościół ma mieć jakikolwiek rys radykalizmu i dynamizmu, muszą istnieć małe wspólnoty. Od zawsze tak było, tylko wcześniej tę funkcję pełniły wspólnoty zakonne.
Ksiądz Biskup, jeśli dobrze rozumiem, ma na myśli to, że Kościół zaczyna dostrzegać w swojej strukturze brak najniższego szczebla: diecezja-parafia-wspólnota. Cały czas się zastanawiam, jak to może być rozumiane przez proboszcza, który jeszcze nie zna rzeczywistości ruchów. Jak powinien sobie zorganizować te małe wspólnoty?
- Nie chodzi o żadną organizację! Tu doszliśmy do pary pojęć ważnej dla księdza Blachnickiego. (Ciekawe, że ciągle tak nam wraca w rozmowie człowiek sprzed czasów nowej ewangelizacji). Blachnicki przeciwstawiał sobie dwa terminy: organizacji i partycypacji. Jesteśmy świetnymi organizatorami. Pojawia się pomysł na parafię jako sieć wspólnot? Proszę, znajdujemy pięciu ludzi, którzy to organizują – i mamy.
Jeśli wytyczne pójdą z góry, nie ma wyjścia, trzeba organizować.
- Nie ma takich wytycznych z góry! Powtarzam, żadnych wytycznych z góry. Kościół się rozwija jak żywy organizm – przez partycypację, czyli udział w życiu. Jedyne, co może przekonać księdza do modelu przeżywania wiary i Kościoła, jaki wcześniej opisywaliśmy, to osobiste doświadczenie rekolekcji ewangelizacyjnych, a w każdym razie doświadczenie bycia zewangelizowanym. Wtedy sam odkryje potrzebę należenia do wspólnoty i bardzo konkretnego przeżywania własnej wiary. Kluczowa jest partycypacja, nie organizacja.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.