Relacje chrześcijańsko-żydowskie są najlepsze od 2 tys. lat - uważa prezydent Izraela Schimon Peres.
Podczas noworocznego spotkania ze zwierzchnikami Kościołów chrześcijańskich w Ziemi Świętej za najważniejsze uznał pokój z Palestyńczykami. "Pokój nie jest tylko życzeniem albo wołaniem z nieba. Musimy zdecydowanie, uczciwie i odważnie działać, aby go osiągnąć" - przytacza słowa Peresa agencja prasowa Jewish Telegraphic Agency.
Prezydent wykluczył możliwość negocjacji z islamskim ugrupowaniem Hamas. Uzasadniając wskazał, że organizacja ta odmawia uznania trzech pryncypiów pokojowego Kwartetu Bliskowschodniego tworzonego przez USA, Rosję, Unię Europejską i ONZ: odrzucenie terroryzmu, uznanie państwa Izrael oraz przyjęcie wcześniejszych pokojowych uzgodnień.
"Są władze palestyńskie, z którymi podpisaliśmy umowę i istnieje inna organizacja w Strefie Gazy, Hamas. Muszą zdecydować, czy chcą pokoju czy wojny, jakiego rodzaju relacji oczekują, czy chcą strzelać czy budować. Izrael nie ma żadnego interesu w tym, aby ktokolwiek cierpiał w Strefie Gazy" - powiedział prezydent. Wcześniej na spotkaniu z ambasadorami ponad 150 krajów akredytowanych w Izraelu nazwał prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa człowiekiem pokoju, co wywołało krytykę izraelskich kół rządowych.
Peres pochwalił bardzo dobre relacje chrześcijańsko-żydowskie. Wyraził swój wielki respekt dla papieża Benedykta XVI i przyznał, że zgadza się z nim w tym, że "pokój nie jest tylko doczesnym żądaniem, lecz niebiańską misją".
"Jeśli jest coś, co nas wszystkich w sposób jasny łączy to jest to modlitwa o pokój, nadzieja na pokój" - powiedział prezydent Izraela do zwierzchników Kościołów chrześcijańskich w Ziemi Świętej.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.