Skoro przyznajemy, iż jedyną potrzebną rzeczą jest to, co nadprzyrodzone, naturalne musi przed nim ustąpić. Trzeba odłożyć na bok naturalne standardy i cele, i osądzać oraz układać wszystko z nadprzyrodzonego punktu widzenia.
Mamy znak, symbol i przyrzeczenie powyższego, w postaci Eucharystii. Jak już wyjaśniłem, ofiara Mszy świętej przenosi i reprezentuje ofiarę krzyżową, która była zewnętrznym wyrazem złożonej przez Jezusa Chrystusa wewnętrznej ofiary w postaci życia w całkowitym poddaniu się woli Bożej.
O Chrystusowym zamiarze przekazania nam wszystkich Jego bogactw mówią nam słowa samego Pana: „Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej” (1 Kor 11, 25). Przymierze dotyczy przekazania nam naszego dziedzictwa, które mamy otrzymać. Najświętszy Sakrament zawiera w sobie to, co przenosi ze sobą relację Chrystusa i Boga Ojca, a wszystkie te rzeczy są do naszej dyspozycji we Mszy świętej.[4]
Nawet chrzest, który włącza nas w Chrystusa, wzbogaca nas w Jego bogactwa. Św. Tomasz tłumaczy nam bowiem, iż dzieła Chrystusa należą nie tylko do Niego, lecz i do wszystkich Jego członków, na zasadzie tej samej relacji, jaka zachodzi pomiędzy działaniami sprawiedliwego człowieka a nim samym.
Dlatego to Chrystus wysłużył swoją męką zbawienie, nie tylko dla siebie, lecz także dla swoich członków.[5] Męka Chrystusa, w którą chrzest włącza, jest dla ochrzczonego środkiem ratującym tak, jakby on sam cierpiał i umarł. [...] Przez chrzest człowiek staje się członkiem Chrystusa i przypada mu w udziale męka Chrystusa, która jest karą za nasze grzechy tak, jak gdyby sam człowiek wycierpiał karę.[6]
Sakrament chrztu jest jedynie bramą do Eucharystii. W tej ostatniej otrzymujemy na własność ofiarę Chrystusa i Jego samego, źródło wszelkich łask! To zatem nie mrzonka, mówić o wkraczaniu w owoc wszystkich Chrystusowych zasług. To właśnie po to Pan Jezus czyni z nas częścią siebie w swoim Mistycznym Ciele. A najpełniej jesteśmy częścią Chrystusa wtedy, gdy wypełniamy wolę Bożą.
Wola Boża, w swoim dwojakim aspekcie, «woli – znaku» oraz tej, która objawia się poprzez bieg zdarzeń zachodzących pod kontrolą Opatrzności, zawiera w sobie wszystko, co potrzebne do naszego zupełnego uświęcenia oraz doskonałego zjednoczenia z Chrystusem. Św. Teresa, która z własnego doświadczenia znała wartość wszystkich form jedności z Bogiem – nawet zjednoczenia ekstatycznego – podkreśla, że najdoskonalsze jest zjednoczenie woli:
Wszystek wysiłek początkującego oddawać się modlitwie do tego zmierzać powinien (a nie zapominajcie, że jest to bardzo ważne), by z wszelką pilnością, na jaką zdoła się zdobyć, nad tym pracował i o to z całą gotowością się starał, by wola jego stała się zgodna z wolą Bożą. [...] Na tym [...] zasadza się wszystka najwyższa doskonałość, jaką na drodze życia duchowego osiągnąć zdołamy. Im doskonalej kto tego warunku dopełni, tym większe dary otrzyma od Pana, tym dalej na tej drodze postąpi.[7]
Doktryna, jakiej nauczał Pan Jezus, nie była bynajmniej inna: „Jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania” (Mt 19, 17). „Wejdzie do królestwa niebieskiego [...] ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7, 21). Zaś Duch Święty obiecuje nam za pośrednictwem św. Jana: „Kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2, 17). Jak powiada św. Teresa, jest bardzo ważne, żeby to wszystko zrozumieć. Wielu ludzi postrzega doskonałość, jako coś, co osiąga się poprzez niezwykłe dzieła, wyjątkowe osiągnięcia, cuda, ekstazy, niezmierne cierpienia. Pan Jezus wcale tak nie uważa – prosi nas jedynie o to, abyśmy robili to, co On: całkowicie poddali się woli Boga Ojca – a On dokona całej reszty. „Zaufaj Mu: On sam będzie działał” (Ps 37 [36], 5). „Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa” (Flp 1, 6).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).