Skoro przyznajemy, iż jedyną potrzebną rzeczą jest to, co nadprzyrodzone, naturalne musi przed nim ustąpić. Trzeba odłożyć na bok naturalne standardy i cele, i osądzać oraz układać wszystko z nadprzyrodzonego punktu widzenia.
Następnie, nie ma wątpliwości, że co czyni Jezus, to czyni i Maryja; jeśli jest On pośrednikiem, to Ona – pośredniczką, ich życie w niebiosach jest nie tylko podobne, ale jedno. [...] Nie ma w zamysłach Bożych nic tak szczególnego ani indywidualnego, aby nie przynależało do powszechnego planu i nie pomagało osiągnąć wielkiej tajemnicy Chrystusa, którą jest spełnienie wszystkiego w Bogu. [...] Wola Boża, która mówi, że powinien mnie dziś boleć brzuch, że powinni mi zaprzeczać, upokarzać mnie, zapomnieć, która szykuje dla mnie to a to nieoczekiwane zdarzenie, która sprowadza na mnie tę oto trudność, która powoduje, że potykam się o ten kamień, która wiedzie mnie na to pokuszenie – takie jest jej pochodzenie i historia! Zrodzona z Boga, tak jak Pan Jezus jest z Niego zrodzony, zaprawdę w tym samym czasie co Chrystus, gdyż wszystko w Bogu jest wieczne, stanowi owoc, którego istotą jest sam Bóg Najwyższy. Jeśli spożywam ten owoc, będę ubóstwiony; jeśli bowiem Pan Jezus, Bóg z urodzenia, zasłużył na to, aby Jego boskość, przysłonięta i trzymana jakiś czas w zanadrzu, wytrysnęła nagle w Jego Ciele, a później zalała Jego Kościół, to dlatego, że przez wszystkie dni swego wojowniczego życia zawsze karmił się wolą Swego Ojca. Lecz oto dalej, ów ubóstwiający owoc, owa wola Boża, która zachowuje mnie przy życiu, przychodzi do mnie brzemienna, jak gdyby nasiąknięta synowskim posłuszeństwem mego Zbawiciela i mej drogiej Matki, pobożnością dobrych aniołów i uwielbieniem świętych.[2]
Sedno sprawy jest takie, że każdego aktu życia duchowego dokonuje się w partnerstwie z Panem Jezusem, i nie da się porównać Jego udziału z naszym – nasz wkład jest ledwie niczym kropelka wody w kielichu wypełnionym dojrzałym winem Jego niepomiernej miłości do Boga. Lecz ta nasza własna kropelka ma największe znaczenie. Albowiem wprawdzie można rzec, iż Chrystus zrobił wszystko za nas, lecz jednego nie może uczynić bez współpracy z naszej strony, a mianowicie nie może sprawić, aby to, co zrobił, stało się nasze, chyba że i my dołożymy swoją cząstkę. Dokładamy ją, wypełniając wolę Bożą. Nie ma znaczenia, jak trywialne może być nasze działanie, jeśli wykonujemy je zgodnie z wolą Bożą, to i w jedności z Chrystusem, a w takim razie wszystko, co jest Jego, należy i do nas. Tak oto jednocząc się w ten sposób z Panem Jezusem, jesteśmy zjednoczeni nie tylko z Nim, we wszystkich działaniach całego Jego życia (poza którymi wszystko inne stałoby się nieważne), ale i z każdym członkiem Chrystusa, we wszystkim, czego dokonuje się w danej chwili w dowolnej części świata, bądź czego dokonano w którymkolwiek momencie w przeszłości. Owo zjednoczenie woli z Bogiem jest jedynie skutkiem zjednoczenia miłości, możemy więc zacytować na poparcie omawianej doktryny słowa św. Tomasza, który napisał:
Podobnie jak w naturalnym ciele czynność jednego członka wychodzi na dobre całości, tak też się dzieje i w organizmie duchowym, jakim jest Kościół. Ponieważ wszyscy wierni tworzą jedno ciało, dobro jednego członka służy dobru drugiego. [...] Wynika stąd, że kto trwa w miłości, jest uczestnikiem wszelkiego dobra, jakie się dzieje na całym świecie.[3]
Jesteśmy także zjednoczeni z Matką Bożą we wszystkich jej działaniach, z każdym spośród świętych we wszystkich ich działaniach, z każdym księdzem odprawiającym Mszę świętą, głoszącym wiarę czy ratującym duszę, jesteśmy zjednoczeni z każdą modlitwą i dobrym dziełem każdego członka Kościoła. Możemy nawet przywłaszczyć sobie zasługi za owe dobre dzieła, jeśli przez wzgląd na umiłowanie Boga kochamy je bardziej niż ci, którzy je wykonują. Owoce naszego partnerstwa, nawet kiedy spoglądamy na nie w taki sposób, wydają się niewiarygodne, ale w rzeczy samej nawet wartość wszystkich dobrych dzieł całego Kościoła, obecnych i przeszłych, nie jest w żadnej mierze równa choćby pojedynczemu działaniu, jakie wykonał w swoim ludzkim życiu Pan Jezus. Zaś On tęskni do tego, aby przenieść na nas wartość każdego aktu z Jego życia i męki, tak aby wszystkie stały się naszymi. Trudno w to uwierzyć, ale tak wielka jest Boża miłość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.