Skoro przyznajemy, iż jedyną potrzebną rzeczą jest to, co nadprzyrodzone, naturalne musi przed nim ustąpić. Trzeba odłożyć na bok naturalne standardy i cele, i osądzać oraz układać wszystko z nadprzyrodzonego punktu widzenia.
Ten drugi rodzaj zdarzeń, sprzeciwiających się okazanej woli Bożej, zdarzają się w drodze czegoś, co nazywa się Bożą «wolą-upodobaniem» (łac. placiti).[1] Jeśli użyjemy określenia «przyzwolenie», nie oznacza ono, iżby Bóg udzielał dyspensy od swoich praw i pozwalał, aby były one łamane, uwalniając tych, którzy je łamią, od winy. Respektuje jednakże wolną wolę swoich stworzeń, nie pozbawiając ich wolności wyboru.
Jeśli chodzi o kwestię tego pierwszego rodzaju woli Bożej (signi), nie ma wielkich trudności z jej określeniem, przynajmniej na pewnym poziomie. Przykazania Boże i Jego Kościoła, prawomocne polecenia tych, którzy dzierżą prawowitą władzę, obowiązki wynikające z naszego stanu, ewangeliczne porady, inspiracje Ducha Świętego – wszystko to są środki, za pomocą których Bóg objawia nam swoją wolę dotyczącą naszego postępowania. Dokładne określenie jej w szczegółach, w odniesieniu do konkretnych osób, może nie być takie łatwe. W istocie czasami wydaje się nam, iż Pan Bóg życzy sobie, aby Jego wola pozostała nieznana. Jednak, przynajmniej przy pomocy modlitwy i porad duchowych, człowiek zawsze może zdecydować o swoich działaniach w najbliższej przyszłości, w taki sposób, żeby zadowolić Boga. Zastanowimy się krótko, jak to robić.
Natomiast wola placiti, czy inaczej to, na co Pan Bóg przyzwala, obejmuje znacznie szerszy zakres zdarzeń, w których czasami bardzo trudno w ogóle dostrzec rękę Boga. Musimy jednak pamiętać, iż nawet tworząc wolną wolę i pozwalając swym stworzeniom jej używać, Pan Bóg nie zrezygnował z najwyższego zwierzchnictwa nad wszystkim. Włada niebem i ziemią. Nie dzieje się nic, czego nie przewidział, do czego nie umożliwił warunków ani na co nie „pozwolił”. Dotyczy to również grzechu, którego Bóg nienawidzi i który budzi Jego obrzydzenie. Lecz ponieważ postanowił stworzyć człowieka wyposażonego w wolną wolę, nie interweniuje w przypadkach jej nadużywania, lecz życzy sobie ich konsekwencji. Być może najłatwiej będzie zilustrować tę sytuację, kiedy wyobrazimy sobie Boga, który nie ograniczył się do stworzenia, że się tak wyrażę, zaczynu świata i pozostawienia go, żeby sam wypracował sobie własne przeznaczenie, ale wybrał konkretnie Ziemię i ustanowił dla niej kompletną historię, aż do samego jej końca. Przeanalizował szczegółowo każde pojedyncze działanie każdego stworzenia oraz jego konsekwencje, porównał ową możliwą historię, owo następstwo zdarzeń, ze wszystkimi innymi możliwymi historiami, i ostatecznie zdecydował, że na świecie będzie się działo właśnie tak, a nie inaczej i że dojdzie do takich a takich wydarzeń, wraz ze wszystkimi ich konsekwencjami.
Kiedy spojrzymy z tego punktu widzenia, wszystko, co się nam przydarza, niesie ze sobą pewnego rodzaju znamię boskiego wyboru. Logicznie rozumując, musimy rozciągnąć to stwierdzenie także na nasze grzechy, w tym sensie, że Pan Bóg wybrał Wszechświat, w którym dozwala, aby popełniono określone grzechy. Oczywiście za poszczególny grzech odpowiada ta stworzona wola, która postanowiła go popełnić, tym samym obrażając Boga i ściągając na siebie winę za grzech. Jeśli jednak później identyfikuje się z Bożą wolą, poprzez skruchę oraz akceptację skutków grzechu, których chce Bóg, może zastosować do siebie zasadę sformułowaną przez św. Pawła: „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8, 28).
Zanim jednak przeanalizujemy całą kwestię z praktycznego punktu widzenia, aby określić, jak powinniśmy postępować, spróbujmy jednak najpierw zrozumieć, jaki ogólny plan legł u podstaw Bożych rządów Wszechświatem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.