Jedna tylko jeszcze – poza zwielokrotnieniem – będzie różnica. Rozdzielenie dobra i zła. Przepaścią, której nikt przekroczyć nie zdoła. Na wieczność.
Innego piekła nie ma. Jest tylko to na ziemi - słychać czasem głosy ludzi, którzy wiele przecierpieli. Trzeba im przyznać trochę racji. Nie będzie innego nieba i innego piekła, niż to, które znamy. Bóg daje nam poznać już dziś czym jest niebo – i czym piekło. Nie musimy wybierać na ślepo.
Nie będzie innego nieba i innego piekła. Będzie to, co już dziś istnieje, tylko w zwielokrotnieniu. To, co rozpoznajemy jako niebo: miłość, przyjaźń, radość, obecność, wspólnota będzie trwało na zawsze. I to, co nazywamy piekłem - nienawiść, przemoc, zazdrość, obojętność, samotność, kłamstwo - wszelkie zło, które istnieje wokół nas i w nas - również możemy wybrać na wieczność.
Jedna tylko jeszcze – poza zwielokrotnieniem – będzie różnica. Rozdzielenie dobra i zła. Przepaścią, której nikt już przekroczyć nie zdoła.
Można się nie obawiać ognia. Enigmatycznie brzmi stwierdzenie: wieczna nieobecność Boga. Wieczne oddalenie. Ale oznacza to wieczną zawiść i frustrację i nienawiść. Do Boga i wzajemną.
„Człowiek powinien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą; nikogo więc wbrew jego woli nie wolno do przyjęcia wiary przymuszać”. „Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w Duchu i prawdzie; wezwanie takie wiąże ich w sumieniu, ale nie zmusza.”[1]
Jesteśmy wezwani. Zobowiązani. Ale nie przymuszeni. - Czy i wy chcecie odejść? - pyta Jezus uczniów. - Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego – odpowiada Piotr. Można odejść. Wbrew zobowiązaniu. Bóg się nie obrazi. Nie przestanie kochać. Nie przestanie czekać. Aż do ostatniej chwili, gdy zapyta: wybierasz światło czy ciemność?
Wybierzemy to, czym żyjemy. Wybierzemy to, czego pragniemy. W głębi siebie. W tej ostatniej chwili nie oszukamy samych siebie. I zachwycimy się blaskiem lub zakryjemy przed nim oczy.
I może się okazać, że porzucona dawno temu światłość bardziej nas przeraża niż nęci. Może się okazać, że nie możemy znieść światła, które pokazuje nasze własne życie. Może się okazać, że pycha nie pozwoli nam zalać się łzami żalu i skruchy.
Żaden mój wybór nie jest bez znaczenia. Tworzy na ziemi niebo lub piekło. Dla mnie i dla innych. I buduje fundament pod ostateczny wybór.
Bóg również i wtedy nas nie zmusi. Nie narzuci się z miłosierdziem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).