Gdzie jest niebo? Gdzie jest piekło? Czym są i... czy są?
Kiedy Apostołowie prosili Jezusa, by nauczył ich modlitwy, ten zaczął ją słowami: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie ... przyjdź Królestwo Twoje...”
Gdzie jest to niebo - od czasów Wniebowstąpienia pytają wyznawcy Jezusa. Analizując teksty ewangeliczne można by uznać, że niebo jest gdzieś w górze – wszak podczas chrztu Jezusa rozwarło się niebo i dał się słyszeć głos Boga, także w przywołanym fakcie Wniebowstąpienia, „Jezus wzniósł się ku górze i znikł sprzed oczu uczniów”. Czy to co określamy niebem, ów błękit w słońcu i czerń wśród nocy jest niebem, które przygotował nam Bóg?
W świetle współczesnych badań kosmosu wiemy, że przestrzeń międzygwiezdna jest próżnią przybierającą różne kolory w zależności od naświetlenia. Wiemy, że gdy człowiek wylądował na księżycu, również nie widział nieba. Ale znamy wypowiedź pierwszego człowieka, który postawił swą stopę na Księżycu, Amerykanina Neila Armstronga (zmarłego w tym roku), który powiedział, że stojąc na księżycu odczuł bliskość Boga. Podobne uczucie miał Anglik Hillary i Szerp Tensing, gdy jako pierwsi ludzie osiągnęli przed pięćdziesięciu pięciu laty najwyższy szczyt świata Mount Everest. A więc można odczuć bliskość Boga, gdzieś w górze, gdzieś w samotności.
Jeżeli nieba nie ma tam w górze, to może w ogóle go nie ma. Przecież sam Pan Jezus powiedział kiedyś, że „niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą”. Jeżeli niebo jest przemijające, to gdzie spędzi wieczność dusza człowieka, gdzie spotka się w Bogiem twarzą w twarz? Słowa Jezusa odnoszą się do ludzkiego pojmowania świata, ludzkiego pojmowania nieba jako określonego miejsca, a nie jako stanu bytu ludzkiej duszy. Zapominamy, że Jezus powiedział również „Królestwo moje nie jest z tego świata” i „w domu Ojca jest mieszkań wiele”. Możemy z tego wyprowadzić wniosek, że oprócz świata materialnego, kosmosu, istnieje jeszcze inny świat, w którym Bóg przygotował mieszkania dla tych, którzy żyją prawem Bożym i Ewangelią. Świat, do którego żaden z ludzi nie wniesie nic materialnego, nic z majątku jaki osiągnie na tym świecie, mieszkań, samochodów, kont bankowych.
Jest niebo jedną z tajemnic Boga, o którym Jezus mówi, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało”, co Bóg przygotował dla tych, za których zbawienie oddał życie swego Syna jednorodzonego.
Wśród anegdot o niebie można znaleźć i taką. Święty Piotr wpuszczając dusze do nieba dokonuje ich rozrachunku z życia ziemskiego, aby się dostać do nieba trzeba uzyskać przynajmniej tysiąc punktów. Właśnie dokonuje rozliczenia jedna z dusz. - Święty Piotrze codziennie modliłem się, nigdy bez poważnej przyczyny nie opuściłem Mszy świętej – To prawda, masz za to 50 punktów – odpowiada Święty Piotr. - Wspomagałem biednych, karmiłem głodnych, odwiedzałem chorych. – Masz za to kolejne 50 punktów. O czym tu dalej mówić, zastanawia się biedna dusza i z rezygnacją stwierdza, więcej punktów już chyba nie zaliczę, Święty Piotrze, muszę liczyć na nieskończone miłosierdzie Boże. – W porządku – odpowiada święty Piotr – za to zaliczam ci 900 punktów. Masz więc tysiąc. Proszę wchodź i otwiera przed duszą furtę do nieba.
To anegdota, ale ile w niej życiowej prawdy.
Na drogę do nieba z ziemskiego życia zabierzemy tylko to, co ma jakąkolwiek wartość przed Bogiem. Czy dobre uczynki, prawe życie, miłość Boga i bliźniego przeważą szalę zła, które czyniliśmy w życiu? Czy nawet dobry żywot ziemski jest gwarancją zbawienia? Wszystkie nasze uczynki, całe nasze postępowanie byłoby niczym, gdyby nie wielkie miłosierdzie Ojca niebieskiego. To Pan Jezus swoim nauczaniem uświadomił światu, że Bóg jest nie tylko sprawiedliwym Sędzią, który ukarał grzech pierworodny, zesłał na świat potop, doprowadził do pomieszania języków podczas budowy wieży Babel, zrównał z ziemią Sodomę i Gomorę, ale przede wszystkim Bóg jest miłosiernym Ojcem, Bóg jest Miłością. Bóg czeka na nawrócenie każdego grzesznika, gotów odpuścić wszystko nawróconym. Miłosierny Ojciec czekający u bram nieba na każdego syna marnotrawnego.
Zmierzamy ku niebu różnymi drogami, często są to kręte ścieżki, pełne czyhających na nas niebezpieczeństw, a przecież droga do nieba jest drogą prostą, chociaż trudną, to droga śladami Jezusa, Jego życia, męki i śmierci, to droga wytyczona przez Ewangelie, droga ośmiu błogosławieństw wypowiedzianych w Kazaniu na Górze. Trzeba być błogosławionym, czyli sławionym przez Boga, by osiągnąć życie wieczne w Królestwie Niebieskim, w prawdziwym niebie, pozwalającym na oglądanie Boga twarzą w twarz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.