Odkryła, że Jezus umarł za nią na krzyżu podczas musicalu „Jesus Christ Superstar”. Wyszła na ulice i wszystkim dookoła opowiadała o tym, co się wydarzyło. Koleżanki, z którymi była w teatrze, czuły się zażenowane. Carol Razza jednak wcale się tym nie przejęła.
Na całą tę scenę wszedł do klasy ksiądz proboszcz. Zobaczył, że dziewczynka płacze, i zapytał dlaczego. Siostra odpowiedziała, że dziecko jest za głupie, by zostać dopuszczone do Pierwszej Komunii. Proboszcz wziął Carol za rękę i wyszedł z nią z klasy. Zaczęli rozmawiać o Jezusie. Carol opowiedziała o swoim pragnieniu Komunii i o tym, co o Jezusie wie. – Na to ksiądz proboszcz powiedział do mnie: „Wcale nie jesteś głupia. Widzę, że jesteś przyjaciółką Jezusa, i na pewno pójdziesz do Komunii”. Poprosiłam, żeby ksiądz przekazał siostrze tę wiadomość. Tak się stało. Nie wiedziałam wtedy, że słowa proboszcza są proroctwem dla mnie – opowiada.
Zakochani patrzą inaczej
Kolejne lata porównywania jej do siostry pogłębiały frustrację. – Te dwa kłamstwa o brzydocie i głupocie, które zasiał we mnie szatan za pośrednictwem ludzi, pogłębiały się. Nie wierzyłam we własne siły i niebezpiecznie zbliżałam się do depresji. Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby Pan nie postawił na mojej drodze chłopaka – mówi Carol.
To była pierwsza dziewczęca miłość. Carol miała 16 lat, Paul też. Nagle dziewczyna zaczęła patrzeć na siebie oczyma ukochanego. – Nie wydawałam się już sobie taka straszna. Paul uczył mnie patrzenia na różne sprawy w zupełnie nowym świetle. Oboje byliśmy wierzący i jako nastolatkowie chcieliśmy dochowywać sobie wierności i pozostać w czystości aż do ślubu. To, że się nam to udało, to wielka łaska otrzymana od Pana Boga – mówi Carol. Powoli zaczęła także odkrywać, że nie jest taka głupia. Poszła na wymagające studia. Skończyła psychologię, zrobiła także doktorat.
– To był jednak jakiś wewnętrzny przymus, by udowodnić wszystkim, że się mylili, że jednak jestem mądra i mogę wiele osiągnąć – mówi. Kolejne laury w dziedzinie nauki nie przynosiły jej jednak spokoju w sercu. Wydawało się, że powinna być szczęśliwa. Miała cudownego męża, dwóch synów, tytuły naukowe i... ciągły niepokój w sercu. – Tkwiły we mnie głęboko różne zranienia i kłamstwa z dzieciństwa. Dlatego przestrzegam rodziców i nauczycieli, że bardzo łatwo zniszczyć w dziecku poczucie własnej wartości. Tak jak to było w moim przypadku. Uważajcie na słowa, które kierujecie do dzieci – prosiła Carol.
Jezus przemówił
Któregoś razu wybrała się z koleżankami do teatru na musical „Jesus Christ Superstar”. – To nie była sztuka ewangelizacyjna. Pan Bóg ma jednak różne sposoby, by dotrzeć do naszego serca. Podczas sceny ukrzyżowania, którą odgrywali aktorzy, krzyż został wyniesiony wysoko i dobrze oświetlony. Miałam wtedy wrażenie, że światło wpada też do mojego serca, i nagle uświadomiłam sobie z całą mocą to, co słyszałam tysiąc razy w kościele, szkole, w katolickich mediach – że Jezus Chrystus umarł za mnie na krzyżu. Ta wiadomość stała się dla mnie tak rzeczywista i tak wlewająca pokój w moje serce, że nie mogłam się opanować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.