Katowice, sala przy katedrze. Piątkowy wieczór to dla innych tylko początek weekendu. Ale nie dla nich. Oni spotykają się, aby zrzucić z siebie lęk – ludzie z depresją i problemami psychicznymi.
Skąd się tu znaleźli?
Arek: – Kolega mi powiedział. A że jestem wierzący, to chciałem zobaczyć, jak to wszystko wygląda. Kolega wiedział od Wiesia. Wiesław: – Ja się dowiedziałem od kolegi Kamila. Spodobało mi się i – mimo przerw – ciągle przychodzę. Krzysiek: – Szukałem takiego wsparcia. Szukałem przyjaciół i w pewnym sensie ich tu poznałem. Przychodząc tutaj i jeżdżąc na rekolekcje, odczuwam wsparcie duchowe. Monika: – Zaczęłam chodzić do Janowa i tam dowiedziałam się od znajomych, że jest taka wspólnota i można się do niej się włączyć. Marcin: – Dostałem się tutaj dzięki Monice, która przed chwilą mówiła. Monika mi kiedyś życie uratowała.
Początki
Ksiądz Stanisław Puchała, proboszcz parafii katedralnej, nie kryje zadowolenia, że ma taką grupę: – Kiedyś zwrócił się do mnie mój znajomy psychoterapeuta, który zaproponował, żebyśmy zrobili takie spotkania dla ludzi dotkniętych problemami psychicznymi, lękowymi. Twierdził, że podczas terapii widzi, jakby tym ludziom czegoś jeszcze brakowało, co powinno mieć wymiar religijnego doświadczenia. Ogłosiliśmy to w kościele kilka razy i takie spotkanie się odbyło. Wtedy przyszła też Ania z kilkoma osobami – opowiada. Anna Czerwińska związana jest z Ruchem Rodzin Nazaretańskich. Wspomina początki swojej posługi w grupie: – Koleżanka psycholog najpierw przyprowadziła dwójkę swoich podopiecznych, a potem już te osoby zaczęły przekazywać sobie same informacje o grupie i spotkaniach.
Spotkania
Tematyka spotkań jest zaczerpnięta z tekstów przygotowanych dla Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Są one dostosowane do grupy. Często są specjalnie przygotowane, aby bardziej uwzględnić specyficzne problemy uczestników i zaproponować im formę otwartego dzielenia się. Posługę w grupie podejmuje kilka osób wywodzących się z Duszpasterstwa Akademickiego oraz duża liczba sympatyków. Ich pomoc polega na prowadzeniu spotkań, a także odwiedzaniu członków grupy w szpitalach i w domach.
Dominika Błasiak jest sympatykiem i często prowadzi spotkania dla jednej z grup. – Gdy patrzę na osoby z grupy i słyszę ich świadectwa, czasami czuję się daleko od Boga w porównaniu z nimi – zaznacza. Na co dzień pracuje w samorządzie województwa, gdzie przygotowywany jest program wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Dzięki tej grupie Dominika mogła dowiedzieć się więcej na temat problemów, z jakimi się zmagają. – O podejmowaniu pracy, o rencie, o warunkach mieszkaniowych, o kontaktach z pomocą społeczną – wylicza. – Nakreślili mi swoją sytuację, obraz dnia codziennego – dodaje.
Animatorzy i pomocnicy służą osobom chorującym psychicznie także przez organizowanie imprez integracyjnych, np. zabaw tanecznych w DA, oraz opiekę na rekolekcjach i wycieczkach. Posługujący swoją duchowość opierają na „małej drodze” św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która nie bała się słabości i zachęcała: „Ukochaj swoją niemoc”. Pionierzy Grupa ZkS, czyli Zwróceni ku Słabości, spotykająca się przy katowickiej katedrze nie ma podobnego odpowiednika w diecezji, a nawet w całej Polsce. Najbliższa pod względem działania jest Wspólnota Boga Ojca w Częstochowie. Takie grupy są dość powszechne w USA, ale tam psychologowie wprost piszą o wielkiej potrzebie duszpasterstwa dla osób chorych psychicznie.
– ZkS cieszy się dobrą opinią, jaką wystawiła nam dr Joanna Paluchiewicz – mówi Ania i pokazuje jej treść. Czytamy: „Leczę ludzi, którzy uczęszczają na spotkania grupy »Zwróceni ku Słabości«. Moi pacjenci, którzy uczestniczą w tych spotkaniach, radzą sobie lepiej z chorobą, odnajdują sens cierpienia, odnosząc je do Boga, zyskują przyjaciół zdrowych i chorych, widzą swoje życie w perspektywie nadprzyrodzonej. Odnoszą się do tej grupy jakby do rodziny, której są często pozbawieni”. Podpisał się pod nią również kierownik poradni Wojewódzkiego Zespołu Poradni Specjalistycznych w Katowicach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.