Sejmowa komisja edukacji, nauki i młodzieży odrzuciła dezyderat PiS i Solidarnej Polski w sprawie przywrócenia religii do ramowego planu nauczania.
Podczas dyskusji w komisji na pytania posłów odpowiadał podsekretarz stanu w MEN Mirosław Sielatycki, który zapewniał, że w rozporządzeniu MEN z 7 lutego br. „nie ma drugiego dna”, a lekcje religii nadal będą finansowane z subwencji oświatowej a nie przez samorząd, czego obawiają się parlamentarzyści PiS i Solidarnej Polski.
Przedstawicielka wnioskodawców Marzena Machałek z PiS, uzasadniając zgłoszony wniosek powiedziała, że wykreślenie religii z ramowego planu nauczania jest przerzuceniem jej finansowania na samorząd. Podkreśliła, że rozporządzenie z 7 lutego 2012 r. to dystansowanie się państwa i „otwieranie furtki” do usunięcia w ogóle religii ze szkół, a – jak się wyraziła „najmniejszym złem jest przerzucanie finansowania nauczania religii w szkole na obciążone ogromnymi wydatkami samorządy”.
Klub parlamentarny PiS oczekiwał, aby minister edukacji w trybie pilnym przygotowała nowelizację tego rozporządzenia i przywróciła stan prawny sprzed 7 lutego 2012 r. Tym samym apelował o utrzymanie dotychczasowych zasad organizowania i finansowania nauki religii w szkołach oraz o przestrzeganie zapisów Konstytucji RP, konkordatu i ustawy o systemie oświaty gwarantujących bezpłatne nauczanie religii w polskich szkołach.
Posłanka Machałek przypomniała, że zgodnie z Konstytucją RP, rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami oraz że „religia Kościoła bądź innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole”, zaś konkordat stanowi: „uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji państwo gwarantuje, że szkoły publiczne – podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola prowadzone przez organa administracji państwowej i samorządowej organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych”.
Wiceminister edukacji Mirosław Sielatycki zapewnił, że rozporządzenie w sprawie ramowych planów nauczania religii w szkołach nic nie zmienia a jedynie porządkuje m.in. liczbę godzin poszczególnych przedmiotów nauczania. Podkreślił, że rozporządzenie z 7 lutego br. jedynie nie powiela zapisów prawnych, które są w akcie prawnym ważniejszym.
- Skoro wszystko jest tak jak było, to po co zmiany? – pytała posłanka Maria Nowak z PiS zwracając uwagę na zaniepokojenie samorządów, dyrektorów szkół i rodziców.
Z kolei poseł Piotr Bauć z Ruchu Palikota wyraził zadowolenie, że w końcu minister edukacji zaczyna się określać i przeniesienie finansowania lekcji religii na samorządy uznał za dobre posunięcie.
Wiceminister Sielatycki odpowiadając na pytania parlamentarzystów przypomniał, że religia należy do zajęć nieobowiązkowych, które jednak stają się obowiązkowymi dla ucznia po deklaracji jego rodziców. Wyjaśniał, że jako zajęcia obowiązkowe są finansowane z subwencji oświatowej, dla uczniów są bezpłatne, a samorząd nie może odmówić ich organizacji.
Wniosek o odrzucenie projektu dezyderatu wzywającego do przywrócenia poprzednich zapisów rozporządzenia ws. ramowych planów nauczania zgłosiła wiceprzewodnicząca komisji Urszula Augustyn z PO. W jej ocenie w projekcie znalazły się nieprawdziwe sformułowania głoszące, że nowym rozporządzeniem minister edukacji „łamie konkordat”, „otwiera furtkę do rugowania religii ze szkół”, „powoduje zamęt w samorządach i wśród katechetów”, „dyskryminuje religię w stosunku od innych przedmiotów”.
Za odrzuceniem projektu dezyderatu głosowało 18 posłów PO, Ruchu Palikota i SLD, 13 było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu (w tym m.in. posłanka Joanna Fabisiak z PO).
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).