Dom, jakiego jeszcze nie było. W środku miasta, przy ruchliwej ulicy stoi wielki czerwony budynek. Na razie jeszcze cichy, jakby wymarły, straszy powybijanymi szybami w oknach. – To będzie Dom Jezusa – mówi z przekonaniem ks. Radek. I razem z przyjaciółmi bierze się ostro do roboty.
Miejsce wybrane przez Boga
Ilona z wykształcenia jest pracownikiem socjalnym, więc, jak mówi, pragnienie pomagania człowiekowi w sercu miała zawsze. – Ale niekoniecznie pasowało mi wyłącznie urzędowe podejście do pomagania – zastrzega. Dlatego Dom Miłosierdzia nie będzie instytucją. Zamieszka tu kilkoro stałych pomocników świeckich i kilka sióstr zakonnych. Ale ks. Radkowi marzy się, że dom będzie przez cały czas tętnił życiem. – Chciałbym, żeby za kilka lat przychodziły tu do pomocy ze dwa tysiące ludzi, którzy będą chcieli dawać siebie innym, na różnych płaszczyznach. A ludzie są chętni. Taką samą życzliwość spotykam we wszystkich urzędach i instytucjach, z którymi rozmawiam o współpracy – opowiada duszpasterz. – Cieszę się, że mamy też tak odważnego biskupa, który pobłogosławił dzieło. Wielu pewnie bym nie uwierzyło, że to może się udać – dodaje z uśmiechem.
Pomysł na Dom Miłosierdzia zrodził się jeszcze podczas krakowskich studiów ks. Radka. Opowiada o biedzie ludzkiej i pogubieniu, którego razem z ekipą doświadczają podczas akcji ewangelizacyjnych. – Najpierw Pan Bóg wybrał inne miejsce, ale mieliśmy ogromne problemy z zakupem budynku. Więc dał nam dom dwa razy większy, tańszy i w lepszym stanie – mówi z zapałem. I cieszy się, że dając dom, Bóg dał też ekipie znak swojego błogosławieństwa. W domu przy dzisiejszej al. Monte Cassino 7 mieścił się przed wojną Dom Pomocy i Opieki im. Ulriki. Nazwa fundacji pochodzi od bogatej koszalinianki Ulriki z rodu von Heydebreck. To ona postanowiła w 1890 r. utworzyć dla starych ludzi dom bezpiecznego schronienia i pomocy. Realizacją pomysłu i budową zajęło się Stowarzyszenie Kobiet Koszalińskich. 30 września 1892 r. Dom Pomocy został wyświęcony i przekazany pensjonariuszom. Domem kierowały diakonisy protestanckie, zwane Siostrami Salem, które zbudowały koszaliński szpital i pracowały w nim. Tu też zmarła przełożona sióstr Bertha von Massow. Broniła przed czerwonoarmistami młodą diakonisę i jeden z żołnierzy uderzył ją kolbą karabinu.
O historii domu przypominają krzyże na zewnętrznej elewacji. – Nie znaliśmy wcześniej historii tego budynku, ale kiedy okazało się, że to miejsce pierwotnie dawało schronienie ludziom w potrzebie, pomyśleliśmy, że jest to miejsce wybrane przez Boga – mówi ks. Radek. O znakach, które Bóg im daje, członkowie Stowarzyszenia mogą opowiadać bez końca. W walce o dom wspierał ekipę św. Józef, u którego o pomoc prosili nowenną. – Obrońca Kościoła, obrońca przed złym duchem, no i patron od spraw materialnych – śmieje się ks. Radek. – Pomagał z nieba też bp Czesław Domin. Dom kupiliśmy na drugi dzień po rocznicy śmierci „Biskupa Miłosierdzia”. To dla nas też wielki znak – dodaje duszpasterz.
W Roku Wiary
Jaki będzie dom – do końca jeszcze nie wiadomo. Bo konkretne plany wciąż się rodzą i ekipa uważnie wsłuchuje się w „życzenia” Pana Boga oraz potrzeby ludzi. Wiedzą natomiast, jaki dom nie będzie. – Nie będzie instytucją, otwartą od 8 do 15, w której ważniejsze od człowieka będą papiery i pieczątki. To będzie dom pachnący chlebem – mówią zgodnie. – Przy pomocy rzeszy ludzi, współpracy z instytucjami, będziemy starali się pomóc człowiekowi. Być może potrzeba będzie, żeby na trochę tu zamieszkał, na czas potrzebny, żeby się pozbierać, być może będzie to kwestia nakarmienia albo… uwolnienia od złego ducha – planuje ks. Radek. I już myśli o stworzeniu jadłodajni oraz taniego baru, miejsca stałej adoracji Najświętszego Sakramentu i całodobowej posługi w konfesjonale. Chciałby też stworzyć miejsce dla młodych ludzi, którzy nie bardzo wiedzą, co dalej zrobić ze swoim życiem. – Widziałem taką „szkołę życia” we Francji, dla ludzi między 18. a 28. rokiem życia, którzy mają poczucie zawieszenia w próżni, i których obejmuje się stałą formacją. Posługują przez kilka godzin w domu, ale też przez modlitwę, konferencje, rekolekcje, stają się dojrzalsi i odnajdują sens w życiu – opowiada. – Może Uniwersytet Trzeciego Wieku, może szkółka filozoficzna? – zastanawia się ks. Radek. – Wszystko, co dobre, Boże, znajdzie tu miejsce.
Na razie ekipa czeka na plany od architektów i sprząta. I zaprasza do pomagania w stworzeniu Domu Miłosierdzia oraz zajrzenia na stronę internetową www.dommilosierdzia.pl. Marzy im się, że razem z rozpoczęciem Roku Wiary w październiku uda się otworzyć choćby mały kawałek domu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.