W Kościele środek ciężkości przesunął się zbytnio w kierunku instytucjonalnym. Nic nowego. W historii nieraz tak bywało, a trudność jest ponadczasowa.
Czekałem przed samochodową myjnią. „Szczęść Boże! Jak to miło spotkać księdza w neutralnym miejscu!”. Miło mi także – odpowiedziałem, nie rozumiejąc, o co chodzi. „Poznaję księdza, felietony w »Gościu«. Pisał ksiądz kilka razy o ewangelizacji. Nic z tego nie będzie, jeśli Kościół nie przesunie środka ciężkości”. Moja mina wyrażała znak zapytania, zrozumiał i podjął wywód. „Bo Kościół, księże Tomaszu, mój Kościół, jest ciężką i niemrawą instytucją bardziej niż radosną wspólnotą uczniów Jezusa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.