Po okresie upierania się przy swoim, wstydu, robienia ze wszystkiego tajemnicy, wycofania się z towarzystwa trzeba się pogodzić z oczywistością: „Potrzebuję pomocy!”. Fragment książki "Terapia dla duszy" wydanej nakładem wydawnictwa "Promic".
I jeszcze ta piękna medytacja, włożona w usta Jezusa, która pomoże czytelnikowi zaufać Bożej miłości:
Znam twoją nędzę, walki i udręki twojej duszy, twoją słabość i ułomności twojego ciała. Znam twoje tchórzostwo, twoje grzechy, twoje upadki. Mimo to mówię Ci: daj mi swoje serce, kochaj mnie takim, jaki jesteś.
Kochaj mnie takim, jaki jesteś. Pragnę miłości twojego biednego serca. Jeśli będziesz czekał, aż staniesz się doskonały, by mnie pokochać, to nie pokochasz mnie nigdy. Czyż nie mógł- bym uczynić z każdego ziarnka piasku serafina, od którego biłaby czystość, szlachetność i miłość? Czyż nie mógłbym jednym aktem mojej woli wydobyć z niebytu miliony świętych tysiąc razy doskonalszych i bardziej miłujących niż ci, których stworzyłem? Czyż nie jestem Wszechmocny? A jeśli podoba mi się pozostawić na zawsze w niebycie te cudowne stworzenia i przedłożyć nad nie twoją mizerną miłość?
Moje dziecko, pozwól Mi, bym Cię kochał, ja chcę twojego serca. Chcę Cię ukształtować, ale zanim to nastąpi, kocham Cię takim, jaki jesteś. I chcę, byś postępował tak samo. Pragnę zobaczyć, jak z dna twojej nędzy wznosi się miłość. Kocham w tobie wszystko, włącznie z twoją słabością. Kocham miłość biedaków. Chcę, by z niedostatku nieustannie wznosiło się wołanie: „Panie, miłuję Ciebie”. Liczy się dla mnie pieśń twojego serca. Na co mi twoja wiedza i twoje talenty? Nie takich cnót od ciebie oczekuję. Jesteś tak słaby, że gdybym ci je dał, bardzo szybko wmieszałaby się w nie miłość własna. Nie troszcz się o to. Chcę, żebyś myślał o mnie w każdej godzinie dnia i nocy. Nie chcę, żebyś podejmował się czegokolwiek z innej pobudki niż miłość. Kiedy dotknie cię cierpienie, dam Ci siłę. Ty dałeś mi miłość, ja pozwolę ci kochać ponad miarę, jaką mógłbyś sobie wyobrazić. Ale pamiętaj, kochaj mnie takim, jaki jesteś. Nie czekaj, aż będziesz świętym, bym mógł dać ci miłość, bo nigdy nie będziesz kochał.
Pozostaje jedna przeszkoda: człowiek zawsze jest podszyty strachem przed karzącym Bogiem, który w ludzkim mniemaniu tylko czyha, by zadać nam ból. Nie umarł w nas Adam, który ciągle chowa się przed Bogiem. Jak więc zaufać miłości, zwłaszcza w chwilach, kiedy łatwo nas zranić, kiedy czujemy się upokorzeni, niezrozumiani, odrzuceni, winni? Teresa, kontemplując żłóbek betlejemski, zapewnia nas: „Nie mogę lękać się Boga, który dla mnie stał się tak mały”.
Duch „małej drogi” przeciwstawia się pysze człowieka, który chce sobie poradzić samodzielnie wyłącznie ze wstydu przed innymi ludźmi lub ze strachu przed Bogiem, a nie ma odwagi zmierzyć się ze swoją nędzą.
Przytoczona przez siostrę Genowefę historyjka ukazuje, jak Teresa, pozostając małą, rozbraja Bożą Sprawiedliwość, wyraz Bożego zagniewania:
Przypomniała mi zdarzenie, o którym czytałyśmy w dzieciństwie: Pewien król ścigał w czasie polowanie białego królika, którego psy miały wkrótce złapać; wtedy biedny królik, uważając się już za zgubionego, nagle zawrócił z drogi i skoczył w ramiona myśliwego. Ten, wzruszony tak wielką ufnością, nie chciał się już rozstać z białym królikiem i sam wziął na siebie troskę o jego pożywienie, nie pozwalając nikomu mieszać się do tego. „Podobnie Pan Bóg postępuje z nami – powiedziała mi – jeżeli ścigani Jego sprawiedliwością, której obrazem są psy, szukamy ucieczki w objęciach naszego Sędziego”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.