Debatę na temat ewangelizacji młodych zorganizowano w ubiegłym tygodniu w Krakowie. Wypowiedziano tam kilka ciekawych myśli, które w potoku inicjatyw ewangelizacyjnych nie powinny umknąć.
Ks. Jacek Stryczek opowiadał, dlaczego zrezygnował z działań typowo ewangelizacyjnych. Zauważył, że ewangelizując w akademiku, na ulicy, na plaży zbanalizowali coś bardzo ważnego, a standardowe działania nabrały cech emocjonalnej przemocy, odrzucanej przez młodzież. Zdecydował się na działanie przez miłość, tak by pytanie o Boga rodziło się z doświadczenia dobroci człowieka.
Nie ulega wątpliwości: ewangelizacja nie może mieć cech przemocy. Żadnej. Każda przemoc kłóci się z Ewangelią i słusznie jest odrzucana. Ewangelizacja która używa takich środków staje się antyewangelizacją, odpycha od Boga. Spostrzeżenie ks. Stryczka to ważne ostrzeżenie dla wszystkich grup ewangelizacyjnych.
Ewangelizacja musi się zmierzyć z rzeczywistością grzechu – mówił bp Ryś. Istotnie, jeśli człowiek nie zaakceptuje prawdy o swoim grzechu, po co mu Bóg, który zbawia? Tyle że… ewangelizacja nie może skupiać się na grzechu. Ewangelia jest przesłaniem miłości Boga do człowieka słabego i grzesznego. Jeśli się o tym zapomni, z Dobrej Nowiny robi się przesłanie szatana. Za ostro? Bynajmniej. To szatan oskarża nie dając nadziei. Bóg mówi: kocham cię mimo twoich grzechów. Nie musisz się bać ich wyznać, nie musisz się bać ich zobaczyć, ja cię nie potępiam. Dla mnie jesteś cenny. Widzę w tobie dobro, nawet jeśli nie widzi go nikt inny na świecie, włącznie z tobą.
Są grupy, które głoszenie kerygmatu opierają na zasadzie: „Jesteś łotrem, jesteś słaby, ale Bóg cię kocha. Idź do spowiedzi!” Powtórzę: wszystko jest prawdą. I takie głoszenie przynosi dobre owoce. Trzeba jednak zwrócić uwagę, by grzech nie zdominował miłości Boga. Inaczej przekaz nie będzie miał nic wspólnego z Ewangelią, a owoce okażą się nadpsute.
Ewangelizuje Duch Święty – zauważył dr Andrzej Sionek. Naszym zadaniem jest „odtwarzanie tkanki eklezjalnej”. Czyli: budowanie Kościoła – wspólnoty. To ważne zdanie. Nie można zapomnieć o tym, że człowiek, który spotkał Boga powinien odkryć Kościół. Najlepiej, by trafił do wspólnoty, która go poprowadzi, czasem nauczy wierzyć. Nie może zostać sam, bo zasiane w nim ziarno zagłuszą ciernie. Myśląc: ewangelizacja trzeba też myśleć, gdzie człowieka pokierować…
W końcu kwestia mediów. Media nie ewangelizują, do ewangelizacji trzeba spotkania – stwierdzili paneliści. Tu trzeba zadać pytanie: jakie media? Internet jest takim medium, które pozwala na spotkanie z drugim człowiekiem. Od takiego spotkania może się zacząć ewangelizacja. Dobrze, by takie spotkanie przełożyło się na świat realny. Inaczej zna się człowieka, jeśli miało się okazję usłyszeć jego głos i zobaczyć sylwetkę. Wtedy Internet staje się tylko jeszcze jednym sposobem komunikacji, porównywalnym z telefonem. Niemniej będę się upierać: kontakt internetowy jest możliwy.
Jednak trzeba podkreślić: nie ma internetowej Mszy Świętej, nie ma internetowych sakramentów. Internetowe rekolekcje (popularna ostatnio opcja) powinny zostać „dopełnione” realnie – rekolekcje to nie tylko nauka, to spotkanie z Bogiem. W Internecie nie da się spotkać Boga, ale można spotkać ludzi, którzy do niego doprowadzą – głosi hasło naszego forum. Moje już 9-letnie doświadczenie z Internetem zdecydowanie je potwierdza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.