- Trzeba upominać tych, którzy pod płaszczykiem pseudokultury i sztuki bluźnią Bogu i Jego słowu; obrażają wierzących; promują niemoralne zachowania łącząc je z rozrywką, by wydawały się mniej groźne. (…) Ofensywa chamstwa, pomniejszania zła, trwa, przybierając coraz bardziej wyrafinowane formy - pisze metropolita Górnego Śląska abp Wiktor Skworc w liście na Wielki Post.
Mówiąc o obowiązku braterskiego upomnienia, arcybiskup podkreśla:
- Najpierw trzeba upominać tych, którzy pod płaszczykiem pseudokultury
i sztuki bluźnią Bogu i Jego słowu; obrażają wierzących; promują niemoralne zachowania łącząc je z rozrywką, by wydawały się mniej groźne. Trzeba upominać tych, którzy takie postawy pochwalają, usprawiedliwiają lub bagatelizują. Ofensywa chamstwa, pomniejszania zła, trwa, przybierając coraz bardziej wyrafinowane formy. Ich owocem jest już nie tylko demoralizacja, ale i destrukcja człowieczeństwa, szczególnie ludzi młodych, deprawowanych, a potem porzucanych na śmietniskach subkultur - ostrzega metropolita Górnego Śląska.
Dodaje, że ze zjawiskami jawnej promocji grzechu i zła łączy się dziś problem ucieczki od odpowiedzialności. - Jak recepta na życie brzmi hasło współczesnej popkultury: więcej zabawy, mniej ryzyka (more fun than risk), więcej beztroski i bezmyślności, przede wszystkim żadnej odpowiedzialności, od której wielu ucieka. Do czego prowadzi rodzina, szkoła, społeczeństwo bez wychowania młodych do odpowiedzialności, bez stawiania im wymagań, pokazały m.in. ubiegłoroczne wydarzenia w Anglii - zauważa abp Skworc.
- Niestety, proces uchylania się od odpowiedzialności dotyka i nas - nasze społeczeństwo i nasze państwo - o czym świadczy niewyobrażalna skala zaniedbań
i zaniechań, popełnianych w myśl zasady: „to nie jest moja odpowiedzialność”. Trzeba nam zmiany myślenia i działania! Trzeba w Wielkim Poście powtarzać sobie i innym, że wszystko, co się dzieje w rodzinie, w społeczności lokalnej, w miejscu pracy,
w państwie i w Kościele - to również „moja odpowiedzialność”!” - podkreśla.
Podaje też konkretną propozycję włączenia się w budowanie dobra wspólnego – wolontariat. - W budowaniu Kościoła-domu niezmiernie ważną rolę spełniają wolontariusze, tj. osoby, które pragną pomagać innym. Są one niejako „oczyma Kościoła”, który z troską dostrzega nie tylko radości i nadzieje ludzi, ale również ich potrzeby, smutki i lęki – pisze arcybiskup, wspominając o działających w parafiach wolontariuszach: Caritas, Legionu Maryi, różnego rodzaju stowarzyszeń i organizacji pozarządowych.
- Osoby tworzące je, widzą i pomagają. Naszym obowiązkiem jest udzielenie wsparcia ich działalności, choćby przez ofiarowanie 1-go procentu odpisu podatkowego – dodaje abp Skworc.
Przyznaje zarazem, że zdarza się, iż szlachetna idea wolontariatu napotyka opór niechęci, niezrozumienia i obojętności. - Owszem, jesteśmy zdolni do dobroczynnych zrywów, „pospolitego ruszenia” z pomocą, gdy spadają na nas klęski żywiołowe. Znacznie trudniej jest systematycznie - choćby raz w tygodniu - ofiarować swój czas dzieciom i młodzieży w świetlicach, bezdomnym, chorym, samotnym, osobom starszym, krewnym czy ubogim rodzinom. Jakże trudno jest mieć w codziennym życiu, szeroko otwarte oczy miłosierdzia! Oczy zdolne dostrzec, że ktoś żyjący tuż obok, właśnie potrzebuje naszej obecności, rozmowy, świadectwa życia według Ewangelii lub naszej bezinteresownej służby. Służby, której wyrazem jest również dawanie jasnego świadectwa sprzeciwu wobec zła - podkreśla metropolita górnośląski.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.