Z ks. Marianem Pazdanem, misjonarzem w Kongu, o kolędach, karpiu i prezentach pod choinką rozmawia Grzegorz Brożek.
Grzegorz Brożek: Jaka teraz u Księdza temperatura za oknem?
Ks. Marian Pazdan: – Mamy porę deszczową, jest wilgotno i duszno, a za oknem jedyne 38 stopni Celsjusza.
To jak tu świętować Boże Narodzenie, skoro powinny być śnieg i wigilijny karp?
– U nas jest bardzo uroczyście. Ludzie z wiosek w Wigilię pieszo przychodzą do misji centralnej, by razem uczestniczyć w spotkaniu parafialnym, a później w Pasterce, choć niektórzy mają do przejścia nawet kilkadziesiąt kilometrów. Cieszą
się, że Pan Bóg o Afryce nie zapomniał, że tu też mamy Boże Narodzenie, że Bóg jest z nami. Wigilii, jaką znamy, nie ma. Wigilia jako oczekiwanie na narodzenie Pana jednak jest. Modlimy się i czekamy na Pasterkę. Tę odprawiamy około 22.00, bo prądu też nie ma, a niektórzy wracają po Mszy św. do wiosek. Eucharystia jest radosna, starsi biorą w niej udział w tradycyjnych strojach, powiedzielibyśmy folklorystycznych, są też tańce, głośne śpiewy. Taka kultura. Mamy też na misji szopkę, którą wtedy oświetlamy dzięki elektryczności z agregatu, więc rozbłyska światłem w środku nocy. Wrażenie jest niezwykłe. Jest wielka radość Afrykanów z tego, że ich lud jest odkupiony przez Chrystusa, że Jezus rodzi się też dla nich, że biali i Afrykanie są dla Niego równie ważni.
A choinka? Kolędy?
– Choinka oczywiście nie jest znana. Jednak kościoły dekoruje się gałązkami palmowymi, robi się nawet jakieś gwiazdki, ozdoby, które wiesza się na tych liściach. Kolędy każdy region Afryki czy nawet Konga ma swoje. Wspólne dla wielu są te, które śpiewamy po francusku.
Czy Bóg rodzi się w sercach ludzi?
– Afrykanie zawsze pokazują, uzewnętrzniają to, co przeżywają. Kiedy idą 30–40 kilometrów, by się wspólnie modlić i radować, to znaczy, że to radość autentyczna. Gdyby tak nie było, nie przychodziliby. Poza tym to uroczystość duchowa, religijna, bo nie ma tu w ogóle komercyjnej otoczki. Nie ma prezentów pod choinkę, zakupów przed świętami, zastawionych suto stołów. Niedaleko jest Dolisie, trzecie co do liczby ludności miasto Konga. Nawet tam nie uświadczy się żadnych dekoracji świątecznych. To wszystko, ta tajemnica Bożego Narodzenia rozgrywa się w sercach ludzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).