Wsiowi ludzie

Osioł i owce w zagrodzie, pługi i brony na korytarzu, a św. Mikołaj na kosiarce, słowem – kleryk potrafi .

Reklama

Godziny spędzone w kaplicy, regulaminowy porządek, dzwonki dyktujące rytm dnia, wykłady z filozofii i teologii, celebracje i święta – to codzienność w drodze do kapłaństwa. Jest jednak taki czas, gdy dostojny alumn zamienia się w reżysera, scenografa i aktora, żeby ciężko pracować i bawić publiczność – jak w kabarecie.

Juwenalia w koloratce

Już w średniowieczu studenci rwali się do zabawy we władzę, a gdy tylko dostawali klucze od miasta, natychmiast urządzali w nim swoje królestwo. Stawali się panami świata, który służył zabawie, radości i swobodzie. I tak już zostało. Po dziś dzień Juwenalia (z łac. Święto młodzieńców) są okazją do przypomnienia „śmiertelnie poważnym” dorosłym, że młodość kieruje się inną niż oni logiką, że szara codzienność wykrzywiona w zwierciadle krytycyzmu, ironii i nutki złośliwości staje się nadzwyczaj barwna.  – Także w seminarium – uśmiecha się Mateusz Kubusiak, senior czwartego roku Wyższego Seminarium Duchownego w Świdnicy.

– Obchody wspomnienia św. Mikołaja mają u nas teatralną oprawę. Tego jednego dnia seminarium zamienia się w świat, w którym panują inne niż zazwyczaj zasady. Do ostatniego momentu szczegóły „mikołajowego” porządku są pieczołowicie chronioną tajemnicą. Wiele się robi, byle tylko nie stracić nic z elementu zaskoczenia, niespodzianki i wprawienia w zdumienie – zapewnia.

Szablon przyłożony

Przygotowania do wizyty św. Mikołaja zaczynają się od decyzji o konwencji, w jakiej cała wspólnota przeżyje ten dzień. – Zastanawialiśmy się, czy nie wywieźć wszystkich na Dziki Zachód albo czy nie zamienić seminarium na remizę strażacką lub posterunek policji – wspomina narady w gronie kolegów Dawid Fiołek. – Musieliśmy jednak liczyć się z możliwościami odtworzenia danej scenografii – wtrąca Rafał Szuba. – Można było pokusić się o sprowadzenie do nas kosmitów, ale wynajęcie latającego talerza zdecydowanie przewyższa nasze możliwości – żartuje Dawid. Padło więc na swojskie klimaty.

– Będzie wieś! – zdecydowano i zaczęły się narady koncepcyjne. Najpierw należało przekalkować strukturę sołectwa na porządek seminarium. Zatem: sołtys będzie odpowiednikiem rektora; rada sołecka to seminaryjni przełożeni; wiejski policjant pasuje do funkcji prefekta, w końcu grupa wieśniaków dobrze odda klerycką brać. – Ale najważniejsze było dla nas to, że rekwizyty przybliżające klimat wioski były łatwe do zgromadzenia – mówi senior.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama